Chciałbym widzieć jak kobieta mego życia śpi ze mną każdej nocy, śpi na mojej piersi, śpi tak wtulona, świadoma że ze mną nic jej nie grozi. Chodzić z nią na długie, wieczorne i romantyczne spacery, w świetle księżyca nad jeziorem lub nocne wypady do kina.
A w czasie lata
leżeć gdzieś na polu na masce samochodu i razem trzymając się za rękę wpatrywać w gwiazdy. A na plaży, późnym wieczorem, bez żywej duszy w okół, patrzeć na długi zachód gorącego wciąż słońca i w towarzystwie przyjaciół, muzyki, piwa i tańczącego w ognisku ognia, siedzieć z nią obok trzymając się za dłonie.
Obserwować jak uczucie w nas nabiera coraz większej siły. Chciałbym widzieć ją z rana w bieliźnie, chce byśmy mimo wszystko wspierali się razem, nic i nikt nie jest ważniejsze od nas. Razem dążyć do celów i razem pokonywać granice możliwości.
A w czasie zimy,
wziąść ją pod pazuche i rozgrzewać własnym ciałem. A w nocy oglądając razem filmy i w samym ich środku, niespodziewanie przerywałaby seans wskakując na mnie i agresywnie gryzła i namiętnie całowała.
I chciałbym żeby zaufanie tak jak i miłość, było najważniejsze w naszym związku. Bo dobrze wiesz...
...że zaufania nie obdarzysz byle komu. Uczyć się własnych charakterów. Kłócić się ale znajdywać konsensus.
A w czasie jesieni,
chodzić na spacery do żyjącego barwami parku, rzucać się nawzajem w sterty liści zagrabionych przez dozorców. I tańczyć razem z liśćmi które dopiero co spadają z drzew.