Z Agnuskiem.
Na uszach dyndają mi kolczyki - wspaniale gitary o 4 strunach i ośmiu progach ;)
Dzisiejsza wigilia klasowa była chyba najlepszą w cigu tych trzech lat. Wreszcie się zorganizowaliśmy i przynieśliśmy łańcuchy, świeczki, obrusy, pierniki... Nawet śpiewali, może niekonieczie kolędę, jednakże na pewno piosenkę świąteczną - Last Christmas.
***
Szłam chodnikiem, patrząc w niebo.
Było koloru krwi, bezchmurne, czyste, jak morze.
Morze ofiar pochłoniętych przez zło tego świata.
Jakby niebo buntowało się, albo może... smuciło..?
Oddawało cześć niewinnym?
Może niebo było lustrem Nilu?
Krew.
Krew na niebie czy niebo we krwi.
A krwi tyle, że nawet gwiazd nie widać.
Piękne i zatrważające, ale...
Czy niebo jest jeszcze niebem, gdy ma kolor nieniebieski?