Prawdopodobnie przyszli współlokatorzy.
Próba wytrzymania ze sobą całego dnia zakończona chyba sukcesem. Pod koniec już nie wiedzieliśmy co się dzieje, i łyżka była atrakcyjna. Albo wtorek.
Plan na ów dzień zakładał:
1. Wspólnie spędzony czas - done.
2. Pomidorowa na prawdziwych pomidorach wykorzystanych do prawdziwego pomidorowego przecieru - done. I smaczna!
3. Obejrzenie kilku kretyńskich kawałków Family Guya - done.
4. Nauka matematyki - almost done. Ale zaczęliśmy! Czyli to już połowa sukcesu.
5. Rozważania egzystencjonalne [wiem, wiem, egzystencjalne, ale to hołd jest] na temat możliwości posiadania taboretu w mieszkaniu na studiach - done.
Podsumowując - 90% wykonanego planu wstępnego. Czyli niemal perfekcyjne.
Władca jest zadowolony.
A Śmietana słodko wyszedł.
*Po długiej nieobecności na fundamentach swej niezwykle wszechpotężnej władzy, nad którą pracuje w pocie czoła legion śmiertelnych pracowników sieci hiperultramarketów Modliszka, pojawia się w ich progach ON. Przedwieczny, zapomniany, wyklęty, odrzucony, niosący hańbę, dzierżyciel zguby, syn ciemności i mroku, cienia i braku światła, lord tysiąca talii znaczonych kart, baron pluszowych kamikadze, śmierć simsów, cezar brutusów, mroczny ciężar, czoło hekatomby, tytanowy żołądek i mięsień nicości, pan królestwa - azi!*
-Hm... Zaniedbany burdel -mruknął pod nosem, i ze stoickim spokojem, stojąc swoim iście królewskim profilem do kamery, podrapał się w nos. - pora dokonać tu małych renowacji, i reform!
*zaklasnął dwa razy. pracownicy, przyzwyczajeni już do tego od dawna, szybko zbudowali 'Przenośny, Luksusowy tron pana Mhroku, v2, 40x70, opcji wibracji nie uwzględniono' prosto z Idei i zanieśli go na sam środek... tego miejsca!*
-O wiele lepiej... -stwierdził, i postanowił uciąć sobie drzemkę, tudzież uderzyć w kimono, ewentualnie się kimnąć, i tak też zrobił.
*A robotnicy oparli się o łopatę, i zaczęli kontemplować dziurę, wymieniając się poglądami na świat, politykę i fakt, że plany są, a robić nie ma komu. Ach ta dzisiejsza młodzież*
Los
Zmienny jest, cholernie
Biegnie, goni
Pragnie Ciebie, niezmiernie
Objąć w swych ramionach
Objąć, nie dopuścić
Uczuciom skonać
Lecz
Nie szukaj w tym cierpienia
Patrz, słuchaj
Nie znajdziesz zapomnienia
Los
Który Ciebie pragnął
Na zawsze duszą tą zawładnął
Duszą, która Ciebie potrzebuje
Duszą, która uczuć nie neguje
Ciałem, które prawdę swą poznało
Ciałem, które Ciebie wiecznie chciało
Umysłem, który niczego się nie bojąc
Umysłem, z Twoim potrzeby kojąc
Poznał odpowiedź, odwieczną, prawdziwą
Której się wszyscy 'mędrcy' dziwią
Że życie pozostawiając za sobą
Ten człowiek poszedł za białogłową
Taką jak inne... Lecz inną niż wszystkie
Bo ten czar nigdy nie pryśnie...
...choć młodość to zguba
w której nikt nie wierzy
w miłość, ta chluba
potęga, z nią zmierzyć
się i wygrać, rzecz to niewykonywalna
ponieważ siła ta, w prostocie - banalna
jest mocą zdolną powalić tytanów
najtwardsze serca skruszyć skur... to znaczy, panów
więc nie walcz z nią, poddaj się losowi
i daj szczęście uczuć obiektowi...
...nie żądaj nic w zamian, miłość to nie targi
a poznasz smak szczęścia z samego widoku ukochanej wargi
i uśmiechu, który stworzy, o którym snute Twe marzenia
Twój wybór, Twoje szczęścię, wszystko to, tak bliskie spełnienia...
Się rozpisałem...