Dzisiaj...pobudka o 5:30 (jeszcze zaspałam)... do Krakowa...
Łe szczury widziałam...te takie szare ... te normalnie ... Myśłałam,że obiad zwrócę z poprzedniego dnia ...
Wróciłam to odsypiałam.. jutro na zawody...mój Boże jak mi się jechać nie chce... tysiąc tabletek na uspokojenie trzeba wziąść bo się nie da inaczej ;DD Boję się ;>
Ehhh . ; )
No to byle do jutra... muszę schudnąć porządnie..jakieś 8/10 kg najlepiej .; *