Za oknej już jedniodniowa zima zanika, a ja spędziłam dzisiejszy dzień pogłębiając moją wiedze na temat mody i biżuterii starożytnego Egiptu...
Jak wracalam z miasta , w autobusie naszło mnie takie przemyślenie ze bardzo nie lubie słowa ''singiel'' w określaniu kogoś kto
nie jest w zwiazku. Zdaje mi sie ze to słowo ciągnie za sobą ciąg automatycznych skojażeń które nie zabardzo mi sie podobają.
Jak dla mnie słowo 'singielka' od razu sie kojaży z nastepującymi stereotypami : ''Jestem singielka poniewaz ktos mnie
zdradzil, żucił lub bardzo zranił moje uczucia, z wiązku z tym jestem bardzo łatwa ponieważ jestem teraz specjalnie
emocjonalnie słaba, czyli pujdę do łóżka z każdym facetem który będzie udawał że sie przejął moja historia , puści kłamliwe
zdanie 'przecież my nie wszyscy jesteśmy tacy sami' i do tego rzuci mi torche niepodstwnych komplementów.'' albo : ''
Jestem singielka , jestem tutaj z moja paczka wolnych kolezanek, balujemy pod mottem 'nienawidzimy facetów'', dlatego nie
podchodź do mnie bo każdy facet dzisiaj jest wrogiem i ukąsze Cie moją 'girl power', a teraz all my single ladies idziemy sie
bawić i krzyczeć jak najgłośniej że nie poterzebujemy facetów do życia''. Nie , poprostu nie. Moim zdaniem złe podejścia.
Pierwsze stawia Cię, lub sama sie stawiasz jako ofiare. Drugie to ewidentna fałszywa manifestacja 'jaka ja to nie ejstem silna'...
Wole określenie jestem wolna. Chociaz tez w sumie nie do końca bo wtedy zakładam ze automatycznym skutkiem związania
się z kimś bedzie utrata całkowitej 'wolości' . Najlepiej nazwac zeczy po imieniu. Po prostu nie jestem w zwiazku. To ze z
nikim nie jestem nie oznacz aze od razu bede sypiac na prawo i lewo, korzystać z rzekomej 'wolności' tylko dlatego 'ze moge'.
Nie znaczy to tez ze kiedyś byłam tak strasznie zraniona że już nikomu nie zaufam ani do nikogo się nie zbliżę. Nie musze też
być zagorzałą feministką która 'umrze samotnie' tylko dlatego ze z pasja nienawidzi meżczyzn a kobiety jej nie pociągają. Tak
to już się przyjęło w naszym społeczeństwie że dla faceta bycie indywidualista jest wporządku, dla kobiety już nie. Jeżeli jest
to kobieta od razu musi być jakiś głębszy powód. Suprise Suprise a jednak kobieta może być taka z natury. Może jestem
wolna przez sama definicje tego słowa ? Cenie sobie wolnośc jako jedną z najważniejszych żeczy, własną przestrzeń, własny
czas, nie lubie sie do kogoś dostosowywać, lub podejmować dycyzji musząc brac pod uwagę kogoś innego. Tak, jestem
egoistką, jako jedyna mam na tyle zdrowego rozsadku, logiki i dystansu żeby się do tego przyznać. I wyobraźcie sobie że
nawet nie chcę tego zmieniać. Żeczywiście mój świat kręci się wokuł mnie, bo dlaczego nie miałby ? Z każdej sytuacji prubuje
wyciągnąć cos pozytywnego dla siebie, i każde wydarzenie kierować na własną korzyść. Dlatego nie lubie słowa singielka,
kojaży mi się z dennymi standardami. Ja niczego nie szukam ale też od niczego nie uciekam. Jak kiedyś znajdzie się facet ktory
zrozumie, doceni i uszanuje mój egoistyczny światopogląd i indywidualistyczną nature będę sie cieszyć.