Przepraszam, ale dziś nie mam siły niczego szukać. Pierwsze lepsze:
Pamiętaj: pisz, dzwoń, właź oknem, kiedy tylko Ci będzie źle.
Jak byłeś tlenem, no to teraz się dusze, proste.
Wszystko ma swoje początki, musisz wierzyć w siebie, a nie tylko wątpić.
''Nie wierzę w funk i w nas, nie wierzę w miłość, zostawmy bajki, szans zbyt wiele już było.''
Pora zapomnieć, wiem, bolało, wiem, że jest ciągły żal, wiem, że gdy zamykam powieki pojawia się jego twarz, wiem, że w mojej duszy na zawsze pozostaną wspomnienia, które on wyrył ostrym nożem, jednak to już czas, pora zapomnieć, otrząsnąć się, nadchodzi wiosna, znowu będę mogła oddychać, zobaczę, muszę tylko chcieć uwolnić się od niego, dam radę, zaczne żyć na nowo, silniejsza, odważniejsza, muszę uwierzyć w siebie i w to, że zasługuję na kogoś kto nie zdepcze mojego uczucia, na kogoś kto się pojawi i pokocha od początku do końca. Więc czas start, mam kilka tygodni żeby zdmuchnąć resztki jego smaku ze swoich ust, resztki słów ze swojego umysłu, czas start, ostateczne zapominanie rozpoczęte. Ostatni etap.
Znów zamykam zmęczone powieki, które zbyt wiele ostatnio widziały.
''Chcę się tanio sprzedać i móc utkwić w Twoim szczęściu. Nic mi nie potrzeba, zabierz mnie, wszystko jedno gdzie.''
Trochę za długo zwlekałeś, pokochałam inne oczy.
Nie zależy mi, bo dał mi milion powodów, by tak było.
Odpowiadam za to co powiedziałam, a nie za to co zrozumiałeś.
Wasze życie jest nudne, że gadacie o moim?
Czego nie rozumiesz w zdaniu 'zamknij morde'?
Jak tak na Ciebie patrze to czuje że będziemy razem pić.
Z każdym łykiem Danielsa, z każdym przydeptanym petem, z każdym kieliszkiem uniesionym ku górze, z każdą równie oddzieloną kreską, z każdą zwiniętą setką, z każdym pociągnięciem nosa, wiem że Go tracę.
Było. Minęło. I tak tęsknie.
A powiedzieć, że mnie znasz, będziesz mógł wtedy gdy otworze ci drzwi w starym podkoszulku z tłustymi włosami.
Spójrz mi w oczy. Widzisz? Nadal czekam.
Przyjdź. Opowiem Ci jak bardzo boli twoja nieobecność.
Jego żółte słoneczko dostępności doprowadzało ją do szaleństwa, bo normalnie to napisał by już tysiące razy, a tu cisza.
Chociaż mówię wszystkim, że już nic z tego nie będzie, to mój PIN w telefonie to nadal Twoja data urodzin.
Zbyt wiele tlenu zmarnowałam na oddechy z dedykacją dla niego.
Jak chciałaś kurwa zabłysnąć, to mogłaś się brokatem posypać, a nie rozpierdalać mi życie.
Zaglądasz? - kliknij fajne.
A może tak się połączymy dodając się do znajomych?
Jeśli potrzebujesz czegoś na konkretny temat, pisz, postaram się coś dla Ciebie znaleźć!