przyfotoszopowane, lepszych chwilowo [a może okresowo?] nie posiadam.
lipiec, lipca właściwie jeszcze początek, a parę rzeczy już zdążyło się wydarzyć. dwa udane koncerty Skandalu. wyniki egzaminów majowych, z których co do jednego dumna jestem okropnie. następnie przyjazd Radomszczańskich Przyjaciół, za których kciuki trzeba trzymać mocno do dziesiątego i piętnastego! Dodatkowy punkt dla Nich za to, iż przypomnieli mi o fakcie, że w Galerii Krakowskiej mamy całe dwa Carrefoury :D I koniecznie, koniecznie muszę się wybrać do nich, zanim staną się mieszkańcami Krakowa, studentami i posiadaczami Krakowskiej Karty Miejskiej. xD
a już niedługo, niedługo Woodstock plus, miejmy nadzieję, bo na razie coś kiepsko nam idzie, Mazurrry. ech, mam dziwne wrażenie, że do W. czas minie niezwykle szybko [w końcu to już za niedużo ponad dwadzieścia dni], a po powrocie zostanie już resztka wakacji, która zaraz się skończy i znowu wrócimy do naszej ukochanej IX. niezbyt przyjemna perspektywa, nie powiem.
tymczasem dziwne dość; wakacje a zmęczenie spore, zero wypoczynku jak do tej pory. sinusoidalnie, można rzec. niech w końcu temperatura spadnie i będzie można oddychać i żyć normalnie, błagaam!
taak, wiem. zabawne, że w poprzedniej notce narzekałam na deszcz. teraz byłby dla mnie błogosławieństwem. cóż, Agaci nigdy nie dogodzisz.
czerwone hery wróciły <3 nareszcie nie są rudo-zmyto-odrostowe, tylko takie, jak powinny być!
Voo Voo - Nim stanie się tak.mp3