Już nigdy nie zdecyduję się na żadne przemówienie publiczne.. Dzisiaj na apelu mówiłam wiersz, okropnie się stresowałam, cała się trzęsłam.. Później poszliśmy do klasy, odebraliśmy świadectwa, wszystko było ok, ale cały czas byłam bardzo zestresowana. Zemdlałam na schodach.. Dobrze, że byłam z mamą. To było straszne uczucie, nagle nie docierało do mnie nic, nogi się ugięły, runęłam na ziemię i dupa, nic nie pamiętam.. dopiero jak siedziałam oparta o poręcz, miałam okropne drgawki i w ogóle, nikomu nie życzę takich przeżyć.. Bilans;
50g płatków Nestle Cheerios + serek wiejski lekki [307]
2 wafle ryżowe z kukurydzą [76]
70g makaronu Penne + 140g buraczków tartych [292]
lód bananowy w polewie czekoladowej (pół banana + kostka gorzkiej czekolady) [87]
2 kromki pumpernikla + smaczna zupa Winiary - żurek z grzankami [249]
kisiel jabłkowo-cynamonowy z błonnikiem [66]
+ kawa wspomagająca odchudzanie La Karnita [2]
suma: 1079kcal/1200kcal
+ 20 minut hula hop
+ 5 minut rozciągania
+ 1h shopping
Byle ten ostatni tydzień diety minął szybko, bo już mam jej szczerze dość. Chcę wreszcie skończyć tę pierdoloną stabilizację i patrzeć na jedzenie jak na coś normalnego, potrzebnego do życia, a nie jak na wroga..