Pocwiczylam, brzusio boli i dobrze.
Oczywiście już nic nie jadłam po obiedzie.
Jutro postaram się o tę 300 kcal.
A już w środę na sciągniecie szyny!
I będę nosiła stabilizator, o bieganiu itp mogę na trochę zapomnieć, mówi się trudno. W głowie tylko 40 kilo, chuda ja, i zero jedzenia, no jak najmniej.
Od piątku dieta baletnicy.
Teraz kąpiel, do jutra!