Zapytałam dziś mamy czy mogę jechać z tatą, w piątek się zgodziła Ale chciałam się upewnić a ona zamiast spokojnie powiedzieć zaczęła wrzeszczeć że co ja sobie myślę, że mam się uczyć, sprzątać na święta a tylko wyjazdu mi w głowie, zaczęła mnie wyzywać, rozryczalam się strasznie a ona? 'mam w dupie to że płacze, niech sobie ryczy ' to zabolało najbardziej. Nienawidzę jej, czasami chciałabym żeby jej nie było, żebym była z rodzeństwem i tatą, ja jej nawet nie kocham. Ona tylko na mnie wrzeszczy, robi mi wyrzuty, traktuje jak śmiecia. Nienawidzę jej z całego serca.
Tata kazał mi dziś zjeść obiad.
Mała pierś z kurczaka, trzy ziemniaki, surówka z marchewki.
To tyle jak na dziś, od jutra jem jak najmniej, a nawet nic, schudne.
Przeryczalam dziś połowę dnia... Nie mam siły, znów wróciła ochotę na zyletke, znów wróciła chęć samobójstwa.