76.

Chciałam już zacząć standardowo marudzić, że nic nie mam, gdy przypomniało mi się, że jest już po Wigilii, więc mogę poratować się i wstawić boskiego Misiaczka :D To tak na zachętę, z mojej ulubionej sesji wodnej. To się nazywa poświęcenie, prawda? ;> Jakość jest jaka jest, albo to ja mam brudny monitor i jak zwykle źle na nim widzę. Mam nadzieję że prezent się udał, nie mogę się doczekać żeby się dokładnie wypytać. Moje pierwsze zamówienie jako fotograf, jestę fotografę? Wiem, nie jestem, tylko udaję xd

A tak wracając do przyziemnych spraw... Jak można robić kolędę o 9-tej rano, wyrywać ludzi z łóżka a potem nie przyjeżdżać? Po prostu chamstwo. Jak jutro przyjedzie, olewam go i nie wstaję, niech mi śmietanę z kolan zlizuje. Nie rozumiem w ogóle idei kolędy. Przychodzi, macha miotełką, wypytuje o prywatne sprawy, i jeszcze dostaje za to kasę.

Cieszę się że już po świętach, to było potworne. Żarcie wychodzi mi bokiem, mimo że i tak się hamowałam. Ale chyba muszę się częściej przeżerać (to ironia, ludzie!), bo wtedy mam pseudo-psychologowe sentencje. Ale przeżyłam święta z Niemcem nie znjąc kompletnie jego języka, to już coś. I nauczyłam się jak są porzeczki po niemiecku.

Piszę co mi przyjdzie do głowy, bo czekam na swój film o dwudziestej (który obejrzę głównie dla widoków xd). Kiedyś pojadę do Australii, choćby sama, choćbym miała sprzedać dom i po powrocie mieszkać w kartonie po lodówce! :D

Odliczanie do Sylwka trwa. Coraz bliżej Sylwek, coraz bliżej Sylwek...

Przepraszam że zaniedbuję wasze fotoblogi. Widzę co się dzieje, ale naprawdę, nie miałam tyle czasu przed świętami, ile chciałam. Od jutra to się zmieni ;)

Kiss me hard before you go  

Pytanka? | Dodaj