52.

Z dzisiaj. Fotoblog jak zwykle nie lubi dobrej ostrości. Zrobiłam dziś już ponad trzy tysiące zdjęć (tzn. nie dzisiaj, tylko od czasu zakupienia mojeg cudownego aparatu xd), ale na zbiórce usłyszałam o 50 tysiącach, które migawka może wytrzymać... Od dzisiaj oszczędzam (tsa, jasne).

Warsztaty ogólnie chyba będą spoko, w miarę ciekawy program, chociaż i tak dużej części nauczyłam się sama, przynajmniej pobieżnie. W niedzielę pierwszy plener, łuhuhu, jaram się :D Tylko tamta babka trochę mnie wkurza, no ale ok. Chyba za dużo z ptakami przebywa xd (bez skojarzeń, zboczuchy jedne! xD) Muszę odkopać swoją pokazową biedronkę i wysłać facetowi, o ile nie zapomnę. + sprawdzić wielkość fizyczną matrycy, bo tylko tego nie wiem z parametrów.

Jutro w końcu piątek and łikend, hurra! Dwa dni bez angielskiego! Już mi bokiem wychodzi ;/ Chciałabym ferie, albo jeszcze lepiej wakacje. Wgl nie ogarniam że już miesiąc chodzę do tej szkoły. Jezuuu... Ale fakt faktem szybko minęło. Aż mi tak dziwnie.

Argh, rozpisałam się, jest git. Panna Sochasia ma lekturkę do poduszki :D Ogólnie jesem happy bo póki co mam co wstawiać, może coś z niedzieli jeszcze się pojawi. Ale oszczędność przede wszystkim! Kto wie ile taka wymiana obiektywu kosztuje, a na pewno będzie to po skończonej gwarancji xd Może to dziwne, ale przyzwyczaiłam się do mojego aparatu, strasznie go polubiłam, a nawet... no, zaprzyjaźniłam się z nim. Nie potrafię zrobić tak, by aparat był tylko narzędziem. Nie wiem, może to dziwne. Z drugiej strony, nikt normalny nie gada do aparatu xd Kolejny dowód, że jestem forever alone ;D

"- Dlaczego po prostu nie napiszesz do niego?

- Bo się boję.

- Czego?

- Że to wróci. Że wróci ta wielka miłość do niego."

Pytanka | Dodaj