szalonne panny w sianie ( w centralnym położeniu ruda kita to włose emu ;)
zaśnieżyło, więc zrobiłąm sobie dzień bałwana, jak się okazuje słusznie przewidując, że wykładowcy też będą mieli problem z dojechaniem na zajęcia i pewnie się nie odbędą a komunikacja miejska będzie działać tak, że np lutka dojechała na kaponierę i ... wróciła do domu. podróż zajęła jedynie połtorej godziny xD
milutki wypad do kina , na zdecydowanie niemilutkiego, mrocznego pottera. najlepsza część zdecydowanie!
no i powrót w śnieżycy, bieg na tramwaj, warto zaznaczyć że był to bieg na przełaj z przeszkodami xD
niewidzialne krawężniki prawie ze mną wygrały ;D
dobrze tak usiąść z piwem proletariacie w takie noce.