z Czeszków jeszcze, wróciłoby się tam, aaach.
dziwnego coś we mnie siedzi. coś jakby tęsknota za czymś nie do końca zdefiniowanym, niepokój. może to zmęczenie materiału, może potrzebuje po prostu odpoczynku. no ale to chyba nie w tym życiu, a już na pewno nie w ciągu najbliższych 7 miesięcy. coraz częściej pojawia się myśl 'żeby było już po maturze...'.
niestety, cudów nie ma, Waltem Disneyem też nie jestem, żeby powiedzieć 'obudźcie mnie w czerwcu'. pozostaje ogarnąć jakoś ten cały bajzel, w pokoju i w głowie. może pozwolić niektórym rzeczom pokryć sie kurzem aż do niemyślenia? może...
będę próbować.