Zdjęcie: 18.10.11, by meh.
chcę powrócić do dzieciństwa. kiedy nie byłam świadoma tylu problemów, które w okół mnie się tworzą. życie nie jest łatwe. rodzice i bajki na dobranoc, które nam czytali były zwykłym kłamstwem. chcieli nas uchronić przed niebezpieczeństwem, które na nas czyhało. i co im z tego? jak nas prędzej czy później dopada. wraz z wiekiem wchodzisz powoli w świat realny. już problem typu "nie mam w co ubrać mojej lalki barbie" jest mega nieistotny. zanika. zanika tak jak dzieciństwo. jak świat, w którym czuliśmy się bezpiecznie i mieliśmy tą pewność, że ktoś czuwa nad nami, że możemy się do kogoś przytulić, jak sobie palca stukliśmy czy coś. teraz zwykły stuczony palec jest nie istotny. rany cielesne nie są istotne. rany na duszy bardziej nam ciążą.
szalejmy. za 23 dni 17 lat. a życie mi ciąży, problemy mego życia mi ciążą. jak powiązać koniec z końcem? jak zrozumieć ten świat? i tylko jedno pytanie cisnie mi się na usta DLACZEGO JA? dlaczego mnie to spotyka? dlaczego? dlaczego ja mam pecha? dlaczego jest źle? dlaczego nie potrafią mi zapewnić podstawowego bytu? czymże ja zawiniłam? no ja się pytam do chuja! a świat milczy.
dorosłość jest straszna. każdy dzień, każda twa decyzja, decyduje o tym czy przetrwasz jutro, miesiąc, rok. wszystko oddziałowywuje na przyszłość. nie chcę dorastać jak na razie. nie jestem gotowa, lecz tego ode mnie się wymaga.
nie ma miłości. nie ma pieniędzy. nie ma bezpieczeństwa. nie ma pewności.
"Boję się śmierci, ale brakuje mi woli życia. Moje życie to ciągłe cierpienie."