nogi <3
dzis wstałam wcześnie, bo o 8.30. miałam kilka spraw do załatwienia, po 11 wypiłam moją herbatkę a potem śniadanie, jestem zadowolona. zjadłam jogurt i 2 kromeczki ciemnego chleba, jedna była ze szczypiorkiem i rzodkiewką. nie umiem przestać jeść masła, ale spokojnie, nie od razu mi się uda. na obiad dziś z racji tego, że jest niedziela i rodzice w domu jest rosół, a potem mięso na drugie danie, ale ja nie jadam więc spox. no nic. zjem malutką miseczkę najwyżej rosołu, na podwieczorek jabłko, a potem przedkolacyjna herbatka i może jogurt z otrębami. wiem, że w sumie dużo jem, ale nie odrazu przejde do minimum.
wczoraj o 12 w nocy leżałam sobie w wyrku i głodna byłam, więc zaczęłam ćwiczyć. :p zrobiłam 6 minut rowerku i po 100 wymachów każdą nogę i zasnęłam. :P
ojć, 10 dni wolnego miałam (bo matury) a teraz czas do szkoły. uhh jak mi się nie chce odrabiać lekcji, mam oczywiście fchuj dużo zadane. we wtorek mam sprawdzian z matematyki, muszę go napisać na minimum 8 pkt. :( a 18 kolokwium z całego roku z matmy, od niego zależy czy zdam, i boję się, że ze stresu będę jeść dużo.
może wieczorkiem coś napiszę, w sumie pewnie będzie tak, że ciągle będę siedzieć tak jak w tej chwili na dworze na hamaczku i pisać, albo coś robić na kompie. kurde, rusz się głupia bo nie zdasz !
a jak u Was?
jakie polecacie mi ćwiczenia na dziś ? ;***
edit:
wiedziałam, że tak będzie. rano było okej, potem też, a potem mama dała to i owo i huj. jestem szmatą. nienawidze siebie. czemu nie umiem zapanować nad jedzeniem ?! jestem najedzona a i tak jem. ;<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<