17:27
Otwierasz usta. Otwierasz tak szeroko, że strzela ci szczęka. Każesz płucom zaczerpnąć powietrza- natychmiast - nie masz czym oddychać, musisz natychmiast nabrać powietrza. Ale drogi oddechowe się nie słuchają. Nie funkcjonują, zaciskają się, kurczą, nagle oddychasz przez słomkę. Usta się zamykają, wargi się sznurują i wydajesz z siebie zduszony skrzek. Machasz drżącymi rękami. Gdzieś rozwiera się tama i wycieka zimny [pt, oblewa cię całełego. Chcesz krzyczeć. Zrobiłbyś to, hdybyś mógł. Ale żeby krzyczeć, trzeba oddychać.