Od jakiegoś czasu męczy mnie jedna kwestia : dlaczego w czasach tak ogromnego postępu, gdy ludziom wydaje się, że są w stanie poradzić sobie ze wszystkimi trudnościami, problemami, boimy się zaangażowania, emocji i ryzyka? Przerażają nas i przerastają uczucia, które ludzkość zna od zarania dziejów i nie są nam obce. Czy tak bardzo zatopiliśmy się w regułach otaczającego nas świata, że każde uczycie, każdą myśl musimy analizować na milion sposobów, nie możemy pozwolić jej biec własnym torem?
Ostatnio napotkałam na swej drodze człowieka tak kontrastowego, pełnego sprzeczności, że skojarzył mi się , moze dość trywialnie, z papugą Arą. Jego spojrzenie, gesty, wszelkie czyny pokazywały, aż nazbyt wyraźnie, że jego umysłem i sercem zawładnęły silne uczucia, ale słowa które wypowiadał- pełne powagi i opanowania, zupełnie nie współgrały z jego zachowaniem.
Zaczynam odnosić wrazenie, że strach przez podjęciem ryzyka, otwarciem się na innych jest nową chorobą ogarniającą społeczeństwo. Staje się to prawie tak powszechne, jak wyżerający nad od środka stres. Czy w dzisiejszych czasach spontaniczność to w naszych oczach niebezpieczny przeżytek, który staramy się eliminować z życia za wszelką cenę? Świat dąży w dziwnym kierunku. Teoretycznie , dzięki wszelkim osiągnięciom cywilizacyjnym powinniśmy stawać się coraz bardziej otwarci na nowe doznania, z wypiętą piersią stawiać czoła wyzwaniom. A my, paradoksalnie, chowamy głowy w piasek i wycofujemy się, tłumacząc, że "tak jest lepiej", "nie jesteśmy gotowi" czy też "nie mamy na to czasu".
Ile ludzi, tyle różnych teorii i opinii dotyczących strachu przez ryzykiem. Jedni boją się przyszłości- myślą zbyt wiele o tym, że mogą zostać skrzywdzeni, odrzuceni, że coś może się nie udać. Strachem napawają ich konsekwencje pewnych decyzji, wypowiedzianych głośno słów. Ale czy to zdrowe? Wiążę się to z z duszeniem w sobie uczuć, co powoduje stres, napięcie i coraz większe obawy przed rozmową o naszych odczuciach z innymi osobami.
Wiele pań twierdzi, że mężczyźni boją się zaangażowania i emocji, gdyż okazywanie czułości czy też ukazywanie słabości jest mało męskie. Gdy słyszę takie opinie, na myśl przychodzą mi jedynie pozerzy z małymi móżdżkami , którzy gdyby tylko mogli, wypsikaliby się testosteronem i dopiero pokazywali światu.
Ale moze w tej, jakby na to nie patrzeć, stereotypowej juz opinii, kryje się jakaś cząstka prawdy?
W dzisiejszych czasach społeczeństwo i media wywierają na innych ogromną presję, ukazują wzorce zachować ( niekoniecznie właściwych i wartościowych), którymi podświadomie zaczynami się sugerować, a czasami nawet dostosowujemy się do nich.
Ostatnio przeraziłam się , gdy usłyszałam od znajomego takie oto słowa:
" Wiesz, gdyby faceci nie chcieli poruchać to też nigdy nie wyznawaliby miłości" .
W takich momentach przestaję wierzyć w świat, który mnie otacza.
Kolejnym aspektem, który sprawia, że boimy się zaryzykować, dac ponieść, są doświadczenia z przeszłości. Ludzie przejawiają tendencje do nadmiernego analizowania i rozsądku, gdy zostali wcześniej skrzywdzeni i nie chą powtórzyć raz juz popełnionych błędów. Boją sie oddać komuś swoje serce, ponownie zaufać. Często też nie chcemy wyjawiać swych prawdziwych uczuć, gdyż czujemy, ze będzie to równoznaczne ze złożeniem obietnicy, której później możemy nie potrafić spełnić. Ale czy ten strach jest potrzebny? I skąd ta tendencja do układania czarnych scenariuszy?
Czasami lepiej odrzucić złe myśli i chociaż raz postąpić według dewizy "Carpe diem". Każdy z nas ma w sobie coś, co nazywamy instynktem samozachowawczym i obawa przed kolejnym "sparzeniem się" i bólem, jest właśnie jego objawem, odzewem. Ale nigdy, powtarzam NIGDY, nie mamy pewności, że życie ułoży się tak jak przewidujemy. Dlatego zawsze należy zastanowić się czy chcemy odrzucać potencjalną szansę na szczęście, tylko dlatego, ze w danym momencie coś wydaje nam się trudne. Bez ryzyka nie ma życia, a chyba nikt z nas nie chciałby przegapić lub wypuścić z rąk czegoś wyjątkowego.
Inni zdjęcia: 1513 akcentova:) patki91gdTajemnica photographymagic:* patki91gdBellusia patki91gdJa nacka89cwa22.6 idgaf94Ja nacka89cwaMonastyr acegJa nacka89cwa