yeeeeeah znowu byłam na snowboardzie i prawie wszystko mnie boli, ale nie na tyle, aby dzisiaj wtać po 7 i ruszyć do Krakowa na zakupy. byłam razem z tą sympatyczną dziewczynką w pomarańczowym sweterku. nie widziałyśmy się tylko tydzień, ale i tak nie wystarczył nam caaaały dzień, żeby się nagadać. buszowałyśmy po sklepach i szukałyśmy dżinsowych spodenek i krótkich, szerokich bluzeczek rodem z obrazków dziewczyn na tumblr, ale bezskutecznie. w sklepach nadal króluje ziomowa odzież, ale za to jakie przeceny! kupiłam sobie śliczny plecaczek z paseczki, spodnie, koszulkę w serek i jakąś duperelke w kształcie jabłuszka z h&m. pod koniec dnia już nie miałam sił i gdy tylko widziałam jakiś wypoczynek w sklepie, to miałam ochotę wykrzyczeń "chwalmy pana". oczywiście nie obyło się bez macdonalda i starbucksa. gdy wracałyśmy do domu, zauważyłyśmy, że jakiś chłopiec, który siedzialł za nami zostawił reklamówkę z ubraniami, więc jeśli jesteś z chabówki(prawdopodobnie tam wysiadł chłopiec), słyszałeś o takim przypadku, znasz tego chlopca lub nim jestes, to sie zglos.
byłam ostatnio świadkiem takiej rozmowy. jadę sobie wyciągiem razem z 2 obcymi chłopakami,
a w tle leci piosenka bruna marsa marry you.
-oo bruno z marsa
-co zmarzłeś ? :D