dokopałam się dzisiaj do moich zdjęć sprzed trzech lat.
przeglądając zawartość folderów o niewiele już mówiących nazwach, udało mi się odnaleźć kilka fajnych klatek, które jeszcze dzisiaj ujrzą światło dzienne.
przede wszystkim jednak dotarło do mnie, jak niesamowite były to czasy.
nikt nie szukał żadnych wizażystek ani stylistek.
brało się takie ciuchy jakie były pod ręką i jakie uważało się za fajne, a modelce robiło się "jakiś" mejkap.
brało się takie dziewczyny jakie były w sąsiedztwie lub znajome znajomego.
to nic, że przeważnie bały się obiektywu lub miały niezbyt zdrową cerę.
nikt z nikim nie rywalizował, nie kłócił się o kradzenie pomysłu lub modelek.
nikt nie licytował się na ilość referencji i punktów na maxmodels.pl.
najważniejsze było to, że byliśmy razem i bawiliśmy się świetnie.
szliśmy całym stadem do jakiejś rudery, wymachując kolorowymi balonami i materiałami, niosąc pod pachą aparaty, torby z ubraniami i tanie wino.
zdjęcia nie były dobre, były raczej bardzo przypadkowe, ale zawsze można było przez przypadek zrobić coś dobrego.
nawet nie przyszło nam do głowy, że na tej działce można się nielubić, podkładać sobie świnię, obrabiać tyłek, mieszać innym w głowie, aby tylko mieć więcej, przeważnie bzdurnego, nic nie znaczącego wskaźnika satysfakcji na portalu XYZ.
można mieć wszystko, ale nikt nie będzie miał takich wspomnień jak my.
więcej zdjęć: www.maxmodels.pl/misscaroline.html