Foto przedstawia mnie i Miśka w aucie pod McDrive, Podi wysiadl by sczelic fote.
Siedzymy na przystanku i nagle taki orien "Ktora godzina??" "1.05" "To jeszcze McDrive jest otwarty" "to chodzmy" i Ruszyli, miny ludzi w samochodach stojacych za nami po prostu bezcennne, albo ziomka wkur... na nas ze tam stoimy hehe bosko
Wyszedlem z domu okolo 15 wrocilem kolo 2.30 dnia nastepnego ale troche wluczenia, cieplutko, suche laweczki, place zabaw, przebijanie sie przez osiedla, no i drechy nie chodza zima po dzielniach bo jest zimno, mokro i adidaski przemakaja.
Chyba trzeba mi bylo takiego wypadu, dzialania na spontanie, rozmow o zyciu i o smierci, bez pospiechu, bez martwienia sie, powrot do domu stara trasa na piechote z mp3 na uszach ahhhhhh......
Miasto noca jest piekne, takie puste, mozna sie odnalesc...