(ROZDZIAŁ 1) OPOWIADANIE. Moje życie nigdy nie było doskonałe. W sumie to nawet normalne nie bylo.. Typowe dla nastolatki, która pragnęła nieosiągalnego minimum. Bywały chwile kiedy szczerze kochałam swoje życie, doceniałam je.. Pomimo tylu wad, dominowały zalety, których było niewiele. Życie już wiele razy kopnęło mnie w tyłek, ale póki mam tak wspaniałych przyjaciół może się sypać ile razy chce, byle tylko fundament był na miejscu. Jeśli chodzi o sprawy sercowe, to jest beznadziejnie - przynajmniej tak ja to widzę. Zawsze darzyłam uczuciem nie odpowiedniego chłopaka, a mnie 'kochali' tacy, których podobnym uczuciem nie potrafiłam obdarzyć, ale do tego wrócę jeszcze później. Rodzina.. Mam siostrę i kiedyś miałam brata. W sumie to nadal go mam, ale teraz jest gdzie indziej.. Gdzieś, gdzie podobno mu lepiej. Czasem mam ochotę po prostu do niego dołączyć, cholernie za nim tęsknie.. Moja rodzina jest dość normalna, jeśli porównać ją do reszty społeczeństwa. Tylko rodzice.. Bywają chwilę, że ich nienawidzę. Łagodnie mówiąc.. Zawsze to oni byli przeszkodą bym prowadziła odpowiednie jak dla nastolatki życie. W moich oczach to wszystko zaczęło się od śmierci brata.. Zacznę opowiadać tę historię od momentu, gdy moje życie odwróciło się totalnie do góry nogami, pewnie dla niektórych to zbyt bardzo wyolbrzymiam i przesadzam, ale ja uważam, że zwyczajnie zbyt bardzo zaufałam nieodpowiedniemu chłopcu...