Śniadanie:
1/2 cottage cheese, kilka gryzów bułki (jakoś nie miałam apetytu), tiger
SIŁOWNIA:
godzina BALL&SHAPE, pół godziny stepera, pół godziny bieżni
Drugie śniadanie:
pół makreli wędzonej, wyciśnięty sok z pomarańczy i grapefruita
Obiad:
resztki warzyw na patelnię (w sumie w 90% składały się z kukurydzy i marchewki.. bleee), sznycel
Kolacja:
druga połówka makreli wędzonej, herbata z domowym sokiem
Grzechy:
pfff... jakie grzechy? :)
Zakwasy:
totalna masakra, po wczorajszym TRXie nie jestem w stanie samodzielnie usiąść na kiblu! co za tyran wymyslił te ćwiczenia? ;) ale lubię je czuć, bo wiem że coś się dzieje!