Walentynki...
Tytuł taki a nie inny, bo na nic lepszego wpaść nie mogłem, a w końcu dzisiaj 14 luty, nie? Jeeez... Czternasty, nie czternasty... Wielkie halo wokół święta zakochanych... Kogo tam obchodzi, że tego samego dnia w 1919 roku zaczęła się wojna polsko-bolszewicka, że równo dziewiętnaście lat temu Kaczyński został prezesem Najwyższej Izby Kontroli, albo, że inne tragedie miały miejsce na świecie -__-'
Taaa, dobra odpowiedź... Nie lubię walentynek i jestem zgorzkniały dzisiaj, bo jestem singlem xP I znam tą grupę na fejsie "Skończcie pierdolić, że walentynki was nie obchodzą, bo każdy dobrze wie, że gdybyście mieli z kim je spędzić to sralibyście z podniecenia"... Gówno prawda... Spędziłem ten dzień całkiem przyjemnie, budząc się o pierwszej i zapieprzając do rodziców, gdzie cały dzień oglądałem na National Geografic film dokumentalny o tym, że w czasach Jezusa było mnóstwo innych, równie prawdziwych mesjaszy, co on, tylko nie umieli się tak dobrze wypromować i dlatego ich religie nie zdobyły takiego statusu, jak chrześcijaństwo... Widać komercja i sprzedawalność celebrytów była znana już w starożytności xP
Po za tym minęły dwa tygodnie ferii... Oczywiście na mnie to nie robi takiego wrażenia, jak na większości moich znajomych, bo ja ferii jako takich nie mam i normalnie zapierdzielam z matmą, żeby zdać w końcu ten trzeci termin z majzy i mieć spokój... Codziennie zażywam "Sesję" z magnezem i żeń szeniem... Róznicy w pojmowaniu matematyki nie widzę żadnej, ale za to odnoszę wrażenie, że mam zdrowszą cerę i mniej syfów na twarzy... Czy to miało działać w taki sposób?
Oczywiście z tą cerą to prawdopodobnie tylko moje złudzenie... W końcu ostatnio, gdy widziałem się z Baranem w da Grasso, ten bardzo uroczo przywitał mnie słodkim:
<Baran> "Brzeziuuuuu!!! Dawno się nie widzieliśmy... W końcu wyglądasz jak dawniej... Stary dobry Brzeziu!"
<Brzeziu> "Co rozumiesz przez 'wyglądasz jak stary dobry Brzeziu'?"
<Baran> "No jak wtedy, kiedy cię poznałem... No jak żul/menel"
-___-' Dzięki Kamil... Zawsze wiesz, jak poprawić mi samopoczucie xP
No ale mam motywacje przynajmniej do wzięcia się za siebie... Z powodu chwilowego braku szamponu do włosów w domu, moje dzisiejsze odbicie w lustrze mnie przeraziło... Swoją drogą moje odrosty są już dłuższe niż czarne włosy. W związku z tym, muszę dowiedzieć się, o której godzinie specjalistka od farb do włosów kończy lekcje i biorę ją na zakupy po drogeriach (Ona jeszcze nie wie xD) Do tego najwyższy czas się ogolić i ogarnąć... Chodzę ostatnio zbyt rozkojarzony xP
Ok... Notka zaczyna się znowu niebezpiecznie wydłużać i nikomu nie będzie się tego chciało czytać jak tak dalej będzie... Ostatnio nie robię sobie zdjęć i całe szczęście... przez jeden drobny wyciek jednego z nich na facebook'a myślałem, że się zapadnę pod ziemię (Pata... Nie sądziłem, że naprawdę to zrobisz xD)... Oczywiście szybka akcja naprawcza i ślad po tym zdjęciu zaginął ^__^ Piosenka na koniec... Nie słucham za dużo Placebo, ale ten cover w ich wykonaniu cholernie mi się podoba... Pasuje do mojego totalnego, ćpunowato-menelowatego (jak to mój brat opisał moim rodzicom) zawieszenia...
http://www.youtube.com/watch?v=BdK9OlOzayE <= Placebo - Running Up That Hill