photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 14 PAŹDZIERNIKA 2014

Opportunity...

 

No siemka... 14 dni minęło jak z bicza strzelił, praktycznie połowa Października, zaraz halloween i kolejna okazja do zachlania mordy i bezkarnego ubrania się jak banda debili. Potem ani się obejrzysz, a przyjdzie kolejny konwent. Tym razem będzie to B-XMass 5, na który trzeba będzie znowu zebrać pożądną ekipę, tak jak ostatnio. Po za ekipą konieczne będzie również zebranie kasy na tego typu przedsięwzięcia, a żeby to osiągnąć trzeba sobie znaleźć robotę, w trakcie szukania której aktualnie jestem. Dziesiątki porozsyłanych życiorysów i długie godziny wyczekiwania na telefon w sprawie pracy skutkują tym, że wyszaleć się za bardzo nie ma kiedy, a przede wszystkim za co, także to, co tutaj będzie wrzucone dzisiaj, nie będzie typowymi relacjami z imprez, które zdarza mi się wrzucać, a raczej luźne dywagacje na tematy mniej, lub bardziej przyziemne. 
Mianowicie, inspirując się pewnym znanym show internetowym, mogę napisać o tym, co wkurwiło mnie w ostatnim tygodniu. Wyobraźcie sobie, że wyczekujecie na upragniony telefon, który zwiastowałby koniec okresu bezrobocia i sępienia fajek od znajomych. Spodziewacie się go około godziny 10 rano, powołując się na doświadczenia, już zatrudnionych w tym przedsiębiorstwie znajomych. Wstajecie sobie grzecznie o 8 a.m. aby być w pełni przytomnym i zdatnym do sensownej rozmowy o sprawach związanych z rekrutacją nowych kadetów na linię produkcyjną. Nagle orientujecie się, że wasz telefon wskazuje brak zasięgu. Brak zasięgu = brak możliwości rozmowy. Zdarza się oczywiście czasami utracić zasięg w tej betonowej dżungli zwanej Skawiną, więc jak rytuał plemienny nakazuje, odprawiasz szamański taniec sprowadzania sygnału, polegający na lataniu po izbie, to tu, to tam, starając się utrzymać telefon tak wysoko, jak tylko długość ramienia pozwala, ponieważ, jak powszechnie wiadomo, impulsy są lżejsze od powietrza i im wyżej, tym ich więcej. Niestety tym razem taniec plemienny zdał się na nic, podobnie, jak uniwersalne remedium na wszystkie problemy z elektroniką, wyłączenie i włączenie urządzenia ponownie. Zdesperowany, postanawiam zadzwonić do samego siebie z domowego aparatu telefonicznego. Podnoszę więc nie używaną od wieków słuchawkę, zwinnym ruchem dłoni zdejmuję pajęczyny zasłaniające ekran mono/STN, oraz potężnym dmuchnięciem zmiatam nagromadzoną na klawiaturze warstwę kurzu. Przypomnienie sobie zasad działania tego wiekowego wynalazku zajęło mi równie krótką chwilę, jak przypomnienie sobie własnego numeru, który w dobie listy kontaktów pod jednym naciśnięciem palca, może czasem wylecieć z głowy.

A więc wklepuję kombinację cyferek w odpowiedniej kolejności, naciskam przycisk połączenia, przykładam aparat do ucha, czekam na sygnał...

Zamarłem...

Głos w słuchawce, uprzejmie poinformował mnie o tym, że wybrany przeze mnie numer istnieje w niebycie, a przynajmniej nie ma go w zbiorze numerów istniejących realnie, tak więc cytując bezpośrednio, "Nie ma takiego numeru". Przerażony zaistniałą sytuacją i świadomy niemożności uzyskania telefonu w sprawie pracy, nie mając numeru telefonicznego, najzwyczajniej w świecie zaprzeczyłem istnienia problemu, tłumacząc sobie, że najwyraźniej obsługa takiego zabytku jak telefon domowy, przerosła moje umiejętności. Udałem się więc o pomoc do internetów, a konkretnie na facebook'a, gdzie poprosiłem o pomoc Bartka, aby ten zadzwonił do mnie, tak, jak bóg nakazał, czyli z komórki...

Niestety, jego odpowiedź jedynie potwierdziła moje najgorsze obawy. To wcale nie mój brak ogłady w użytkowaniu technologii cywilizacji pradawnych, a faktyczne problemy sieciowe przyprawiły mnie o mikrozawał. Krótki rachunek sumienia pozwolił mi sobie przypomnieć, za jaką kwotę i na jaki czas przedłużałem ostatnio swoje konto w telefonie na kartę. Faktycznie termin ważności konta mijał tamtego strasznego dnia, jednak powołując się na własne doświadczenia, byłem przekonany, że nawet po upływie ważności konta, blokowane są jedynie połączenia wychodzące, a nie kasowany cały numer! Jawna niesprawiedliwość mnie spotkała i czarna rozpacz zalała me serce...

Jednak chwila... Przecież nie poddam się tak po prostu, tonąc umysłem w odmętach spotykającego mnie fatum... Czy właśnie tak by postąpił Jezus Korwin-Mikke? Nie! Zabrałem więc telefon i kartę aktywacyjną w garść, ubrałem buty, po czym je zdjąłęm, przebrałem się z piżamy w swój ubiór codzienny, uczesałem się, umyłem zęby i ponownie ubrałem buty, by polecieć w te pędy do serca betonowej dżungli, zwanej rynkiem. Tam to właśnie znajdował się salon sieci, która to tych wszystkich problemów mi przysporzyła.

Na dalszą część historii już narzekać nie mogę, bowiem pani w salonie bardzo sprawnie mi pomogła z moim problemem, dzwoniąc przy mnie na linię obsługi klienta i tłumacząc tam mój problem tak, że w przeciągu 20 minut było już po sprawie, oraz, aby uniknąć takich kłopotów w przyszłości, zaoferowała mi najtańszy abonament, który to z przyjemnością przemyślę, jak już tylko znajdę sobie stałe źródło dochodów.

Uff... trochę zeszło mi na opowiadaniu tej historii... Rzec by się chciało, że wszyscy żyli długo i szczęśliwie, ale minęło dopiero parę dni od tego wydarzenia, więc nie chcę zapeszać. Co więcej, z ciekawszych wydarzeń ostatnich dwóch tygodni, to byłoby jedynym, więc nie ma też co narzekać, że zajęło mi to większość dostępnego miejsca na wpis... Tradycyjnie więc zakończę krótkim wyjaśnieniem do zdjęcia, które, o ile dobrze pamiętam, zrobiła 100 lat temu Alicja, którą serdecznie pozdrawiam. Było to chyba przy pierwszym spotkaniu zaaranżowanym przez Dominika, właśnie Ali i Olki, z naszą dziwną paczką znajomych. Zaś piosenka na koniec będzie taka jaką widzicie poniżej... I to by było na tyle. Do następnego.


https://www.youtube.com/watch?v=xusC01JShvU <= Fit For Rivals - Damage

Komentarze

~pata Jeju, weszłam pierwszy raz od 2 lat na fotobloga, bo muszę się uczyć do poprawki, patrze, a Ty to jeszcze prowadzisz :D szacuneczek i pozdro z Krakowa!
21/10/2014 15:32:34
brzeziu0 A no miałem dość długą przerwę pomiędzy tym, jak pisałem ostatnią notkę ze starej serii, a tą pierwszą po reaktywacji, ale poza tym staram się pisać regularnie :D Jeżeli 2 lata nie wchodziłaś, to masz trochę do nadrobienia, w wolnej chwili. A skoro poprawki, to jestem pewien, że wolnej chwili nie zabraknie :P
Btw. Aż dwa komentarze pod jednym wpisem... Apogeum szczęścia :D
21/10/2014 18:21:12

~mikka Zadzwonili chociaż z tej pracy?
19/10/2014 22:27:22
brzeziu0 Koniec końców zadzwonili we wtorek następnego tygodnia, umówili się uprzejmie na rozmowę kwalifikacyjną, na którą pełen wiary i nadziei, oraz zaopatrzony w spory zapas optymizmu, się udałem. teraz wszystko się rozstrzyga i pozostaje mi trzymać kciuki, oraz czekać na ich decyzję w tej sprawie... Jak to się rozstrzygnie, z pewnością wspomnę w kolejnym wpisie :D
20/10/2014 20:07:03

Informacje o brzeziu0


Inni zdjęcia: Nad morzem slaw300Ja patrusia1991gd:) nacka89cwaDzwoniec jerklufoto... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24