photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 28 PAŹDZIERNIKA 2014

Expectations...

Expectations...

 

 

W przeciągu ostatnich dwóch tygodni, muszę przyznać, że zostałem pozytywnie zaskoczony, bowiem, pierwszy raz od czasów reaktywacji mojego photobloga, pod którymkolwiek z moich wpisów pojawił się więcej niż jeden komentarz. Co więcej, było ich aż cztery, z czego tylko połowa, to moje własne odpowiedzi. Dodatkowo, poza komentarzami pojawiło się polubienie zdjęcia, które, co prawda, czasami się zdarzało, ale mimo to zawsze cieszy. To bardzo pozytywny bilans, który, mam nadzieję zostanie utrzymany również pod kolejnymi wpisami, które będą się tutaj dalej pojawiać. W końcu, jak wiadomo, od drobnych rzeczy się zaczyna, a na milionach wyświetleń się kończy :D

Ale co konkretnie w tych komentarzach? A no pytanie odnośnie historii, która zajęła znaczącą część poprzedniego wpisu. Czy chociaż z tej pracy ostatecznie do mnie zadzwonili, po tych wszystkich perypetiach z telefonem? Czy też zmuszony byłem totalnie odpuścić, przybity zbiegiem okoliczności, który uniemożliwiłby mi przyjęcie tak wyczekiwanej i wymarzonej dla mnie pracy? Czy ostatecznie pracę dostałem? Kiedy stawiam flaszkę za pierwszą wypłatę?

Chciałbym móc prosto i radośnie odpowiedzieć na te pytania, ale niestety aż tak różowo nie jest, aby mogło być to szczerą i prawdziwą odpowiedzią. Trzeba się niestety znowu rozpisać i na każde z osobna odpowiedzieć. Otóż, rzeczywiście zadzwonili do mnie, kiedy ponowiłem próbę złożenia CV. Odpowiedzieli jeszcze tego samego dnia i na następny dzień byłem już umówiony na rozmowę kwalifikacyjną. Jej szczegółów opisywać nie będę, ale przyznam szczerze, że po jej skończeniu byłem dość pozytywnie nastawiony na sprawę otrzymania posady. Niestety, rzeczywistość lubi wymierzyć solidne, naprostowujące pierdolnięcie z sierpowego w ryj. Jak to zwykle bywa, gdy ktoś mówi, że odezwie się drogą telefoniczną, wcale się nie odezwali, a ja dalej jestem gołodupiec, z którym nie wyskoczysz na piwo, bo nie ma na nie kasy. Choć mam nadzieję, że tylko do czasu, bowiem wysłanych zostało w międzyczasie jeszcze 100,000,000.00 życiorysów, i liczę, że chociaż z jednego z nich zakiełkuje wystarczająca chęć poznania i przyjęcia mnie, by po za dorywczymi weekendowymi robótkami dostać jakąś w miarę stabilną posadkę, która umożliwi mi funkcjonowanie w tym zgniłym, zachodnim kapitaliźmie (Balcerowicz is brutal).

O ile życie byłoby prostsze, gdyby wystarczyło zacząć robić to, co się lubi, żeby zacząć zarabiać na tym sensowne pieniądze, nieprawdaż? Przykładowo, lubisz grać na gitarze, to bierzesz pierwszą lepszą rzecz, która ma struny, zostajesz pobrzdękiwaczem, któremu ludzie będą płacić za to, żeby pobrzdękać, po czym szukasz sobie siwego zabijaki, za którego plecami będziesz łaził, śpiewał i chędożył. Lubisz kwiatki, to zaczynasz sobie hodować zmutowaną genetycznie Rosiczkę żywiącą się energią jądrową, przy pomocy której kiedyś przejmiesz kontrolę nad wszystkimi krajami posiadającymi broń atomową, i tym samym, nad całym światem. A jeśli lubisz krasnoludy, to zapuszczasz brodę i jedziesz na śląsk, mieszkać pod ziemią, wywijać kilofem, ucztować przy piwie i toczyć wojny z jaskiniowymi goblinami. Nierealne? Błąd! Wystarczy chcieć i można wszystko, bo chcącemu nie dzieje się krzywda :P 

A teraz, tak zupełnie pominąwszy to całe pitu, pitu o rzeczach niestworzonych, to wspomnę parę zdań o moim zespole, w którym ostatnimi czasy zaszły lekkie zmiany. A więc przede wszystkim opuścili nas obadwaj gitarzyści, w związku z czym, podążając za własnym poczuciem słuszności zmuszony byłem ponownie opuścić stanowisko basisty, aby zająć się tym, co robię w swoim życiu znacznie dłużej, niż gra na basie. Co za tym idzie, jesteśmy wraz z zespołem w trakcie poszukiwania osoby chętnej do chwycenia za bas i przybasowania nam do naszych, już dwóch, autorskich kawałków, w klimatach, ogólnie ujmując, punk'owych. Chętnych proszę o kontakt na fejsie, mailu, komentarzach pod wpisem, czy jakikolwiek inny, który sobie jeszcze wymyślicie. Oferujemy własny bas jakości wątpliwej, ale działający :)

I z grubsza to by było chyba na tyle, przez te dwa tygodnie. Odnośnie zdjęcia, jedyne co mogę powiedzieć, to że urządzam konkurs na zgadywankę, co się stało ze mną, na 3 sekundy po jego zrobieniu. Nagrodą dla każdej osoby, która zgadnie, będzie moja aprobata. Co do piosenki, to nie bez powodu wspomniałem o krasnoludach dzisiaj. Kiedy przebywa się w dość nerdowskim towarzystwie, trzeba liczyć się z tym, że od czasu do czasu, ktoś wyśle Ci coś takiego,  przez co przez pół dnia będziesz nucił piosenkę o tym, że jesteś krasnoludem i kopiesz dziury, kopu, kopu, dziurę, kopu, kopu dziurę... Mniejsza... Do następnego!

 


https://www.youtube.com/watch?v=ytWz0qVvBZ0 <= Diggy Diggy Hole!

Informacje o brzeziu0


Inni zdjęcia: :) nacka89cwaKupie siła bluebird11Ja gepard1991Z koszyczkiem pati991Naszyjnik z symbolem 11.11 otienwracam tu welose*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz*** staranniemilczysz