photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 8 LUTEGO 2012

Nightmare...

Nightmare...

Ciemny, pusty pokój, przypominający salę szpitalną, na środku której znajduje się typowe dla szpitali łóżko... Niewiee tu światła, a przez żaluzje okien przebijają się jedynie blade paski promieni księżyca, zakłucane głośno, ale rytmicznie i powoli obracającymi się skrzydłami wentylatorów wmontowanych w każde z nich. Ten dźwięk naprawdę wywołuje niepokój... Łóżko przykryte jest zszarzałym i pomiętym prześcieradłem ułożonym w taki sposób, że na pierwszy rzut oka widać na niej zarys ludzkiego ciała. Podchodząc bliżej dostrzec można również regularne ruchy klatki piersiowej. Oddech ten, choć cichy i słaby, w tych warunkach wydaje się być wypotężniony i nienaturalnie wyraźny... Jest w tym coś interesującego, choć tajemniczego i przyprawiającego o ciarki, a z każdym krokiem nabiera się poczucia, że powinno się natychmiast zawrócić i opuścić to pomieszczenie.... Ciekawość jednak nieprzerwanie narasta, a łóżko szpitalne, powoli i nieprzerwanie z każdym mrugnięciem powiek, znajduje się coraz bliżej, by w końcu pojawić się wręcz na wyciągnięcie ręki.

Jeszcze tylko chwilę niepokój walczy z fascynacją, jedynie po to, by ostatecznie przepaść w tej wyrównanej walce, a prześcieradło zaczyna się delikatnie osuwać, ujawniając półnagą postać czarnowłosego i nieco wychudzonego młodzieńca, z przewiązaną na oczach, czarną chustką. Nad głową widać jego nadgarstki związane ciasno grubym sznurem, od którego zdążyły już powstać wyraźne otarcia, a stopy przymocowane są do osobnych rogów łóżka. Tym jednak, co rzuca się najbardziej w oczy, są liczne i spore, choć powierzchowne zadrapania kierujące się od piersi, poprzez barki, aż na plecy. Poczucie niepewności narasta wraz z uświadamianiem sobie, że chłopak, mimo choć pozornie trzymany tu siłą, śpi nadzwyczaj spokojnie, jak gdyby przetrzymywany był tu tak długo, by zdążył przywyknąć do ponurej atmosfery tego pomieszczenia....

Kierując spojrzenie po jego ciele z powrotem w kierunku twarzy i jeszcze wyżej, ujawnia się oczom również szpitalny metalowy stolik, podobny do tych, które widuje się na salach operacyjnych. To dziwne, że wcześniej jakimś sposobem zdołał on uciec uwadze... Nie... Nie mógł się on tam wcześniej znajdować, bo napewno widok nadpalonych skrzypiec i zgaszonej pochodni nie uciekłby niczyjej uwadze, a tym bardziej w tak nietypowych okolicznościach. Na niższych półkach jesteś w stanie zauważyć jeszcze inne rzeczy, z czego w oczy rzucają się dwie białe maski, oparte o klepsydrę, w której zostało już niewiele piasku do całkowitego przesypania się. Spoglądając na pierwszą maskę, przypominający długi ptasi dziób odnosisz wrażenie, jakby w twojej głowie rozchodził się dźwięk trzepotu skrzydeł i świergotania. Przenosząc wzrok na drugą maskę, wyglądającą jak kocia twarz, dźwięk ten natychmiast milknie, jakby zduszony i przerwany nienaturalnie...

...Nagle serce zaczyna bić mocniej. Jakiś rytmiczny dźwięk przynoszący na myśl stukanie podeszw butów na koturnach, z cichego, niczym szelest liści, powoli nabiera wydźwięku, a echo pustej sali sprawia, że przewierca on głowę na wskroś, pogrążając w niewyjaśnionej panice. Uwagę jeszcze na sekundę przykuwa drgające z przerażenia ciało przywiązane do łóżka, a wpadające światło przez żaluzje światło księżyca razi w oczy, odbijając się od wyciekających spod przepaski łez... U szczytu przerażenia, cofając się od stołu słyszysz przeciągły zgrzyt skrzypiących drzwi. Ciało nie wytrzymało stresu, a kolana ugięły się pod Tobą rzucając cię miękko i bezdźwięcznie na stare, potłuczone flizy. Podnosząc pękającą od roznoszącego się po sali hałasu, widzisz naprzeciwko siebie otwarte na oścież drzwi, w których na oślepiająco bladym tle tamtego pomieszczenia widać jedynie czarny kontur wysokiej i zbliżającej się postaci, ciągnącej za sobą równie wysoki, żelazny krzyż... Z każdym jej krokiem, jej cień pokrywa cię coraz bardziej. Twoje ciało odmówiło już posłuszeństwa, sprawiając, że leżysz na ziemi niczym zimna, przewrócona w nienaturalnej pozie, marionetka... Manekin.
Postać zatrzymała się przy łóżku, nie zwracając najmniejszej uwagi na Ciebie... Z wysiłkiem oparła krzyż o łóżko, a sama pochyliła się stolikiem, sięgając po jedną z masek. Dopiero założywszy ją, widać wyraźnie jej głowę, która, wraz z maską, wyraźnie przypominała głowę kruka...

Ptasi osobnik, chwyciwszy za skrzypce, usiadł obok młodzieńca na łóżku i z troską pogładził jego twarz i otarł jego łzy. Twarz chłopaka wyraźnie ukazywała ulgę i wdzięczność. Po dłuższej chwili w takim stanie postać w masce podniosła się i zaczęła grać na skrzypcach, które o dziwo teraz wyglądały jak nowe. Melodia wydaje Ci się dziwnie znajoma i nie pasująca do tej całej sytuacji. Spodziewając się ponurego i niepokojącego nokturnu, zaskoczeniem było, że po pokoju rozległa się zamiast tego nostalgiczna, choć radosna i pokrzepiająca pieśń. Wydawaćby się mogło nawet, że wraz ze skrzypcami gra cała orkiestra smyczkowa. Z każdym nowym taktem, więzy chłopaka wydawały się rozluźniać, a on sam, w końcu oswobodził się totalnie i nie zdejmując opaski usiadł naprzeciwko ptasiej postaci, wsłuchując się graną przez nią melodię.

W końcu muzyka ucichła, a wysoka postać podała chłopakowi dłoń, pomagając mu wstać i odprowadzając do wyjścia. Nie chciałeś, żeby odchodzili... Nie chciałeś zostawać tu sam... Pragnąłeś zatrzymać ich oboje i słuchać dalej piękna tej pieśni. Niestety ta dwójka niewzruszenie kierowała się w stronę drzwi, by w końcu przekroczyć je i pozwolić im się za sobą zatrzasnąć... Zostawili cię... Teraz dopiero zdałeś sobie sprawę z tego, że jakkolwiek zaniepokojony byłeś wcześniej, to jednak nie byłeś wtedy sam... Teraz w tej pustej, ciemnej i ponurej sali zostałeś tylko ty i krzyż zostawiony przez wysoką postać, który powinien stać teraz oparty o łóżko. Odwróciłeś się za siebie, by spojrzeć na niego, ale nie mogłeś go znaleźć... To dziwne. Jeszcze przed chwilą tam był, ale teraz już go nie ma... Obróciłeś się ponownie za siebie, by go poszukać...
...Krzyk! Długi i przeraźliwy, wydobywający się zza kociej maski noszonej przez człowieka przybitego za dłonie do krzyża, który teraz unoszony był przez kierowane nieznaną siłą i rozrastające się ciernie. Coraz bliżej ciebie... Z każdą sekundą i zasłonięciem przez cień rzucany przez skrzydła wiatraków znajdujących się w głośno chodzących wentylatorach przymocowanych do okien, zza których natarczywie przebijały się blade paski promieni księżyca...

 

Byćmoże w swoim życiu naraziłem się na za dużo horrorów, thrillerów psychologicznych, piosenek w klimatach dark ambient, anime, czy innych mózgojebów, ale to dziwne, kiedy piszesz historię luźno opartą na twoim koszmarze, jak powyżej, dzień po tym, jak do twoich drzwi puka koleś z sądu rejonowego w wieliczce i pyta o ludzi, którzy mieszkali w mieszkaniu naprzeciwko ciebie, w którym wiesz, że parę lat temu jakiś pojeb podpalił swoją dziewczynę... Tym bardziej, że powinieneś się teraz uczyć do sesji, a nie siedzieć na photoblogu, dodając zamiast zdjęcia, obraz beksińskiego i słuchając Seripa... No ale jest garstka takich masochistów jak ja, którzy cholernie lubią się bać, korzystając z tego, że brat ma do pracy na nocki i jest się samemu w domu xP

Ogólnie to zauważyłem, że największa tendencja do pisania tutaj notek pojawia się u mnie podczas sesji, kiedy to mam już dość nauki i chcę zrobić cokolwiek, byleby się od tego oderwać chociażby na pół godziny... Pisanie zaległych sprawozdań, kłucie matmy, załamywanie się ogromem nauki, która mnie czeka i terminami mnie goniącymi, i powrót spowrotem do kłucia i pisania... Może się przejeść, o czym każdy, kto na studia trafił, doskonale wie xP

Po za tym dość sporo osób nalegało o napisanie czegoś, bo moje notki są chore, pokręcone i dlatego fajnie się je czyta... No cóż. Mam nadzieję, że nie zawiodłem za bardzo. W każdym razie o niczym więcej nie mam ochoty za bardzo pisać. Jeszcze tylko tradycyjnie klimatyczny utwór na koniec ;]

http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&NR=1&v=H-JUx5MDEqo <= Serip - Nameless dark ambient track 1

Komentarze

wtfruki wracaj na fbl !!11!!1!!!!!!!!111!!1!!!!! xD
16/02/2014 10:52:35
~jedziesz na bxmasscon?
10/09/2012 23:19:09
~rurkazkremem heberebe to Paczix, jak można Paczixa nie znać!
21/02/2012 21:47:46
~pata sperdololo
23/04/2012 9:12:48

~anonymous heberebe, nie znam Cię, ale autentycznie rozpierdoliłaś mnie tekstem o yaoi xD
12/02/2012 3:14:25
heberebe znając Brzezisława to było w zasadzie całkiem możliwe:D
12/02/2012 21:37:29
~anonymous słuchaj... może następnym razem nas nie zawiedzie i nie będzie się powstrzymywał przed dobrym yaoi. xd
27/02/2012 20:38:49

rollingstar hmm dawno Cie tu nie było. : ) plus za Besińskiego. : >
08/02/2012 21:34:35
varduhi Zawsze jak widzę,że dodałeś notkę to od razu zaczynam czytać.Naprawdę warto czekać bo czyta się super xD
08/02/2012 19:55:36
heberebe od samego początku miałam wrażenie, że zaraz wędzie wątek yaoi, ale sie nie doczekałam.. :( no trudno. napisałabym Ci, że masz coś z głową, ale Ty to wiesz:D trzymam kciuki za pozaliczanie wszystkiego :)
08/02/2012 7:32:06

Informacje o brzeziu0


Inni zdjęcia: Drops & Sunset photoslove25Chapeau bas. ezekh114Miłość jednego imienia samysliciel35Wybrzeże morza czerwonego bluebird11Po przerwie liskowata248Perspektywa. ezekh114Moje nowe butki # PUMA xavekittyxKwitki z mojej rabatki :) halinamOpowiadanie nr 1 gabrysiawkrainieblyskowO. tezawszezle