Nati je truskawki.
1. Namierza położenie geograficzne truskawek.
Są! Ukryły się (w najbardziej widocznym miejscu) na blacie w salaterce, hyhy! Ależ ja jestem sprytna, nie miały ze mną szans!
2. Obiera z ogonków.
Jedna, druga, trzecia, czwarta,... BUAHAHAHAHA, nikt nie dowie się ile zjadłam!
3. Doprowadzić do konsystencji ciapy.
Dziab, Dziab! Ale śmiesznie, ała oberwałam! Nie, jednak nie, uff.. to tylko blat.. z deczka ujebany.
4. Jogurcik
Mmmm, mniam mniam. Ale będzie pyszne!
5. Cukier 
Jak ja dawno nie jadłam cukru, hmmm, jedna szczypta, druga, będzie git!
6. SPRÓBOWAĆ
Yyyyy, czemu one tak dziwnie smakują?
...
O KUR*A! Nati Ty debilko..
To że coś stoi na wyciągnięcie ręki nie oznacza, że jest cukrem..
Pewnie myślicie, że truskawy ze mną wygrały? A wcale że nie- zeżarłam je wszystkie udając że nie czuć soli, po czym zwykle najpyszniejszy 'sosik' wylałam do kibla w obawie przed tym że i reszta tam wyląduje, jeśli spożyję choć łyżeczkę więcej 
Także, szczerze, tego nowego przysmaku NIE POLECAM.