nie rozkminiam już siebie.
mam chłopaka, którego na pozór kocham,
a jednak mam kogoś, na kim zależy mi jeszcze bardziej.
ale.. przecież chłopak powinien być tą osobą, na której zależeć powinno mi najbardziej.
jednak tak nie jest..
czemu?
Kuba. chłopak który zaginął. chłopak który sie odnalazł. chłopak, z którym spędziłam trzy lata w jednej klasie.
tak się o niego martwiłam. tak przeżywałam wszystkie jego problemy. tak chciałam mu pomóc.
uwazałam go za przyjaciela, ale kompletnie nie miałam pojęcia kim byłam dla niego.
nadszedł bolesny koniec gimnazjum. rozstanie z moją klasą. rozstanie z nim. ale też z wszystkimi. kochałam ich.
poszłam do kompletni innej szkoły. a także przeprowadziłam sie. odizolowałam sie od wszystkich. od niego rownież.
kontakt sie urwał. ale uczucie pozostało.
tak. uczucie. może nie miłość, ale jakieś uczucie do niego zawsze skrywało się w moim sercu.
cholernie chciałam odnowić z nim naszą przyjaźń.
chciałabym móc raz na jakis czas uslyszeć go, zobaczyc jego uśmiech, jego błysk w oczach i tą dojrzałość którą zawsze się cechował.
tak. zdecydowanie jest moim ideałem.
ale mimo wszelkich prób nie udało mi się nabrać z nim jakiegoś kontaktu. chociaz chcialam tego bardzo.
w sumie to straciłam już wszelką nadzieje na to, że sie uda.
obserwowałam go i widziałam, że ma pełno innych przyjaciół.
zrezygnowałam..
ale dzisiaj sie cos zmieniło.
ni stąd ni z owąd zaproponował mi spotkanie..
czyli jednak jeszcze coś dla niego znaczę?
czyli jednak nie jestem dla niego tylko starym spruchniałym, nieważnym znajomym?
moje serce sie uradowało. ponownie zapalił sie ten płomyk nadziei.
tak barszo sie ciesze. on nawet nie wie jak mi na nim zależy..
to dlatego nie rozumiem juz sama siebie..
ale.. chyba jednego sie domyslam.
że.. ja go chyba kocham.
i nie wiem juz czy jako przyjaciela czy chłopaka.
ale.. kocham go..
...a Szymon? nie mam odwagi żeby z nim zerwać.
nie mam.. nie chcę go zranić.