Znów włączył mi się klimat na komedie romatyczne. Oglądam je całymi dniami :)
Jak kiedyś..
'Moja dziewczyna wychodzi za mąż' and '27 sukienek'. Te romantyczne gnioty wywołują u mnie szeroki uśmiech. Cóż z tego, że mogę przewidziec niemal każdy moment ? :P I że mnie prawie się nie zdarzają takie sytuacje? (słowo klucz tutaj - to prawie :D)...
Koniec komedii jest zawsze początkiem rozmyślań. Marzeń. Możliwych do spełnienia.
Wpisz w wyszukiwarkę hasło 'romantic comedies' czy coś w podobie. Ściągaj. Każdą jedną. Obejrzałam chyba z 60% wszystkich, które wyszły po 2000r. :D Nie wiem kiedy. Samo się.
Czas stracony? hmm.. Pewnie tak. Ale jak przyjemnie stracony. Nie to, żebym ciekawszych sposobów nie znała (i przyjemniejszych). Ale mimo wszystko...
Dziękuję Chmielusiowi za wszelkie ansłers na moje kłeszczyns :) :*
Dziękuję Dagusi za ostatnich parę dni. Oby w roku szkolnym znalazł się czas :*
Dziękuję sobie za ściągnięcie komedii romantycznych :) i zaczytywanie się bez pamięci w newsweeku i 'jądrze ciemności' ;] i za te bzdury, które tu wypisuję.
Foto w pociągu (opciągu :P hihi). Powrót z Zakopca z Martitą. Może nieco niewyraźne. Ale uśmiech jest. Niewymuszony. Szczery. Piękny, cudowny i wspaniały. Taki jak po obejrzeniu komedii romantycznych :)
(a teraz kolejne.. więcej... więcej !)
(a sagę przeszłam. bynajmniej zakończenie po chuyu) - na ostro, bo straciłam na to kilkanaście dobrych godzin... :P
Użytkownik boruffka
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.