A któż tu zawitał? Tak ja, we własnej osobie. Czemu się tak dziwię? Przecież zawsze wracam. Czemu myślałam, że tym razem będzie inaczej? "Gdybym Cię nie znała, pomyślałabym że jesteś najsmutniejszym człowiekiem na ziemi. Nie ma w Tobie za grosz życia." Teraz wiem, że moje szczęście było tylko pozorem, tak naprawdę tłumię w sobie zło. "Nic się nie zmieniła, zawsze była taka chamska." Każde słowo, dociera do mnie coraz bardziej. Co ja zrobiłam ze swoim życiem? Żałuję tego ogniska. Moja przyjaźń z M. wisiała na włosku, z I. też. Rodzice chyba czytali mi rozmowę z M. pisałyśmy tam o ognisku i o rzeczach których nie powinni wiedzieć. Jest mi chujowo. Tutaj jest moje miejsce, zawsze będzie. Jak mogłam myśleć, że mogę uwolnić się od cięcia i tego wszystkiego? Jak. To cała ja, jestem pierdoloną paranoją. Jestem chujową córką i przyjaciółką, a nawet koleżanką. Ranię wszystkich dookoła swoim zachowaniem. Rodzice chyba mieli rację co do tego, że nie mam serca. Ja go nie mam. Naprawdę, jestem pozbawiona serca i jakichkolwiek uczuć. To się ciągnie za mną od lat, kształtuję swój charakter od dawna, ale od roku jestem aż taką suką. Zniszczyło mnie to wszystko, świat mnie niszczy, a ja się daję. Nie umiem się bronić. Chcę umrzeć.