Chorwacja.
Próba znalezienia odrobiny prywatności.
Zrozumiałe przy fakcie, że pokoje były 11-osobowe.
Nasza-klasa to jednak całkiem przydatny portal. Oprócz tego, że można inwigilować wszystkich naokoło, zagłębiać się w ich życie prywatne (które udostępniają sami na własne życzenie) i śmiać się z ich zdjęć, to można również dowiedzieć się kto tak naprawdę wie kiedy masz masz urodziny, a kto dowiaduje się o tym po zalogowaniu na n-k.
Patrz, mój mały eksperyment. Wystarczy zmienić swoją datę urodzin. I obserwować nieustannie narastającą liczbę komentarzy na profilu. I to jak szalenie ambitnych komentarzy: "sto lat!", "najlepszego ;*", "wszystkiego naj! :)". Ja może i jestem dziwna, ale osobiście uważam, że jeśli ktoś musi koniecznie składać życzenia na naszej-klasie (czego osobiście nienawidzę), to mógłby się wysilić na coś nieco ambitniejszego. Niech już mi życzą, żeby żółty ser spadający z nieba, zasypał mój samochód, albo wszystkie krakowskie koty zebrały się pod moimi drzwiami. Zapewne będzie miało to przesłanie pod tytułem "nienawidzę cię", ale przynajmniej będę wiedzieć, że ktoś napisał mi te życzenia szczerze, a nie wklepał stałą formułkę, którą wypisuje wszystkim.
Już pomijając fakt podstawowy - teraz można dowiedzieć się kto o twoich urodzinach pamięta. I o ile nowym znajomym (czyt. - tym z nowej szkoły), lub tym, z którymi znam się dość powierzchownie, moge to "wybaczyć"*, to ci znani trochę dłużej, nieco mnie zaskoczyli. No ale cóż. Takie jest życie.
Tak więc informuję - nie mam urodzin 31 października, tylko 6 czerwca.
I proszę, żeby tego 6 czerwca nie zasypywać mnie tandetnymi życzeniami w stylu wyżej wymienionych.
Czy ja jestem niemiła dla świata? Wkurzam się na ludzi, którzy chcą mi życzyć "wszystkiego najlepszego"?
Tak.
Ale mam 38 stopni. Mam prawo.
* cudzysłów, bo nie chcę, żeby ktoś kto to przeczyta uzna, że się na niego obraziłam. Ta notka jest jednym wielkim cudzysłowiem