Stare, stare, stare. Styczeń, benefis Jacka Wójcickiego.
Nie mam zdjęć!
Pozostaje mieć nadzieję, że przywiozę jakieś z obozu.
Ponieważ przemykanie się po kryjomu do komputera wykańcza mnie psychicznie, wszem i wobec ogłaszam przerwę. Do przyszłego tygodnia conajmniej. A ponieważ przed obozem będzie trwała nieustająca gonitwa... To tak po prawdzie nabliższego wpisu można spodziewać się po moim powrocie. A więc 27 lipca o ile się nie mylę.
Tak więc życzę udanych wakacji.
I pogody.
Ale to już bardziej sobie.