photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 16 SIERPNIA 2010

Powyżej najlepszy samochód na swiecie - Groszek. Wstawiam to zdjęcie ponieważ poprzednie obrazujące  ten cud nowoczesnej techniki zostało pochłonięte przez mroczne siły zła.

Stoi teraz biedny sam na parkingu, ael nie boje sie że go ukradną, ma znakomite zabezpieczenie- akumulator wysiada po tygodniu niejeżdżenia. Ma też inne zabezpieczenia: rysa wzdłuż całego tułowia po lewej stronie, podbite lewe oko, wyjątkowy system zapalania silnika, w zimie mróz zarówno od zewnątrz jak i wewnątrz. Poisiada też doskonałe przyspieszenie- 50 km osiąga w 2 minuty, a max prędkość jest zatrważająca- 110 z górki. A co do górek to w zimie Groszek bieże na nie urlop, z resztą ręczny to tylko na słowo honoru. Po za tym jest bardzo wrażliwy, i nie mówię tu tylko o tym że tylko ja potrafię odpowiednio delikatnie naciskać jego pedał gazu. Jest uczuciowy, nie lubi jak się go zostawia na długo, nie lubi jak sie o nim źle mówi albo na niego krzyczy, wtedy buntuje się jeszcze bardziej. A jeśli podchodzi się z wyczuciem (jak do dziewicy) to jest bardzo miły. Muszę mu coś kupić w ramach przeprosin że mnie tak długo nie było... hm... juz wiem! nowe opony! bo te są już poważnie zdarte, a do tego ponoć brak im powietrza. Ano, zdarły się , Groszek wozi mnie dzielnie często i daleko. Uwielbiam go, to jedyny facet w moim życiu;D.

A tu w niemczech, dziadki mają nowego, wypasionego mercedesa. No i tylko ja nim jeżdze :). Dzięki temu już wiem jak to jest miec luksusowy samochód i nigdy nie bedzie potrzeby Groszka zdradzać. Dziadek powiedział że jego auto jest w sam raz dla 4 osób:D, to ciekawe bo w Groszku wygodnie podróżuje 5 osób:D , no może opada wtedy nieco podwozie, ale kto by sie przejmował.

A te żółte obicia na fotele dostałam od szkolnej pielęgniarki Aliny:D, lubiła mnie. z kazdego rocznika wybierała sobie kilka osób do lubienia:D, a reszta wręcz miałą do niej wstręt.. hm...

Pani Krysia- szatnniarka, tez mnie lubiła, hioho, miec znajomosci w szatni to nie byle co :D.

Szkoda że wychowawczyni mnie nie bardzo lubiła:D, choć jak dostałam nagrode za wolontariat to znacznie urosłam w jej oczach :D, biedna kobieta... uwięziona w tych swoich neurozach.

No tak, to chyba nie bede pisac o poważnych rzeczach, za głupia jestm na to.

Z drugiej strony przecież nie ma za bardzo poważnych rzeczy. Przynajmniej w naszej Europie mamy co jeść i gdzie mieszkać,  nie musimy walczyć o wolność (narazie, bo muzułmanie mogą niebawem sprawiać kłopoty), mamy elegancki konflikt pokoleń, każdy może robić to co chce o ile nie krzywdzi innych, może brakuje tolerancji w Polsce, ale wszystko idzie w dobrym kierunku. To te cholerne uczucia wszystko psują, a jednocześnie są siłą napędową dla wszystkiego... ech...

 

aaa, bym zapomniała - polecam zespół ""żywiołak", to tak jakby przenieść się o 1500 lat w przeszłość:)

ps. zawsze jak myśle o teraźniejszym stanie moich poglądów to myśle sobie że już wiem coś o życiu;D, jednak kiedy spojże choćby rok w przeszłość, myśle że wtedy to ja głupia byłam. Tak więc zapewne za rok to co myśle teraz będzie mi sie wydawało głupie :D. No i jak tu brać siebie na poważnie?? no jak? a powiedzmy sobie że poglądy zmieniają się wolniej niż uczucia.... No nie da sie ich brać na serio :D choć jak są świeże to bardzo trudno złapać dystans ;/

Dobrze że mam ten mój buddyzm, inaczej zostałąbym ćpunem, mówie wam:D. "Life's a piece of shit
When you look at it.
" jak śpiewali w monty pthonie :D , nie ma wyjścia- always look on the bright side of life..

ależ żem sie rozpisała, czizus