Lipiec 2006.
Ja na Eryni.
Mój pierwszy obóz konny.
Moja 10 jazda po 2 miesiącach przerwy ( no może 15 )
Od kwiatetnia nie wsiadałam na konia aż do tygodnia przez końcem roku szkolnego.
I na tym obozie poznałam Kingę i Karolinę
I Martę
I kogoś tam jeszcze.
Chyba Szymona i Patryka ( bez całusków- zakon )
Bardzo możliwe, że jeszcze Klaudię
I Gosie.
Spaliśmy w namiotach.
Pamiętam jak była burza i jak się wokół nas zrobiło różowo ( piorun tak blisko w coś walnął ), a Kinga spała.
Chciałam ją obudzić , bo deszcz tak padał.
I poszłyśmy do stajni, po przejściu tego kawałka ( od namiotu do stajni ) mokre byłyśmy całe. I po około 2 minutach stwierdziłyśmy, że wracamy.
Wróciłyśmy do namiotu. Było około 4.00 nad ranem ( tak mi sie wydaje ) i zdecydowałyśmy, że pójdziemy do Oli i Marty
Tam już było trochę ludu, bo w 2 osobowym namiocie były 4 osoby. Jak jeszcze my doszłyśmy to było nas 6. I tam leżałyśmy, bo się bałyśmy
Pamiętam, że ręka Marty wbijała mi się w żebra
I tak leżałyśmy do 7.00
A później chyba przyszła Aga z Karoliną i były zdzwione, że my tam w 6 jesteśmy
Wtedy było... tak fajnie.
I zwyczajnie.
I ciepło...
Tak po prostu jak być powinno.
Teraz już nie jest tak.
Ale musi się zrobić ciepło, żeby tak było.
Może będzie dobrze...
I ciepło...
Ale może być też źle...
I zimno...
Trzeba poczekać do kwietnia.
A w kwietniu piękny dzień... 8 kwiecień...
Test.
Ale co tam...
Pokonamy falę...
Co do zdjęcia:
pamiętam jak panikowałam, że Erynia nie pójdzie mi do kłusa ( przez przejazdem parkura )
Może Aga to pamięta...
Ja za to pamiętam, że czułam się tak jakbym miała za chwilę zwymiotować, tak się denerwowałam...
Inni zdjęcia: Gimnastyka wodna bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24