Dzisiaj wyjątkowo drugi wpis :)
Tak sobie myślałam podczas kąpieli, co myślą o mnie ludzie tzn chłopacy, których mijam codziennie na ulicy czy to idąc na uczelnie czy z niej wracając, czy idąc gdziekolwiek np. do kościoła. Tak sobie wtedy myślę co oni widzą patrząc na mnie, czy widzą młodą kobietę o dużych oczach, ktora się uśmiecha do ekranu telefonu, czy widzą młodą kobietę, która jest rozdarta, która nie wie co ma robić, jak się zachować...
Tak właśnie wtedy się zastanawiam, którą Anię widzą, czy widzą tą którą ja chce żeby zobaczyli czy widzą tą, którą staram się ukryć pod makijażem i biżuterią. Dzisiaj O.Stasiu zadał mi pytanie: po co kobieta się maluje? Odpowiedziałam mu że ja maluję się sama dla siebie, podkreślam wtedy moje duże oczy aby ludzie akurat na nie zwracali uwagę aby spojrzeli mi w oczy, które raz są wesołe, szcześliwe a innym razem czerwone i mokre od płaczu.
Kiedyś zapytałam się kogoś co widzi jak patrzy mi w oczy, usłyszałam wtedy "Twoją duszę", jednak jak się zapytałam jak ona wygląda nie potrafił mi ten ktos powiedzieć. Do tej pory nie wiem jak ona wygląda jak ktoś na nią patrzy wiem jednak jak ona wygląda gdy ja na nią patrze.
Chciałam jeszcze dodać, że kobieta lubi być komplementowaną, choć nie każda umie podziękować za komplement np. JA, ale uczę się tego :) Jak poznaje nowych ludzi oni własnie wtedy zwracają uwagę na moje oczy, podczas wakacji nasłuchałam się jakie to ja mam, ładne, duże oczy. Oczywiście podziękowałam wszystkim (jesli tego nie zrobiłam to teraz DZIĘKUJĘ) ale po pewnym czasie zrobiło się to dla mnie rutyną, zbyt częste powtarzanie czegoś prowadzi do jakiegoś przyzwyczajenia i już nie cieszy jak na początku, tak jakby we mnie nie było nic ciekawszego od oczu.
To już koniec, miał być krotki wpis a wyszedł ciut dłuższy :) Dobranoc :)