Jak ciebie spotkałam, to wiedziałam, że wszystko odzyskało sens. Ty nie byłeś tym sensem, broń Boże  ale nagle świat ustawił się na właściwym miejscu, ziemia zaczęła nareszcie krążyć po swoim wyznaczonym od dawna torze, zieleń była zielona, a ziemia brunatna. Miłość to była miłość, krzesło to było krzesło itd. Takie tam różne...  No,bo tylko zadurzenie jest niebezpieczne. Zmienia świat-wędrujesz sobie spokojnie nad ziemią, aż w końcu spierdalasz się w dół. Chyba nie muszę być kulturalną osobą. Spierdalasz się! Po prostu. O,proszę! Używam słów, które uchodzą za obsceniczne...O matko, wiem,że tego nie znosiłeś...

Zawsze umiałam się rozstawać. Zawsze,to znaczy dwa razy. Niszczycielsko, na zawsze,spalić mosty-nie ma powrotu. Wtedy można zacząć na nowo żyć. I co ty mówiłeś? Ze roztsanie oparte na złości nie jest prawdziwym rozstaniem. Ze bedzie się ciagnelo przez lata dopokinie zobacze, ze tak naprawde inaczej nie umialam tego przyjac.

Tak właśnie.


Paskudne zdjęcie.

Wakacje się kończą?NIE!