Kasia Kupczak, cześć.
To jest zadziwiająco dziwne, ale wszyscy się przede mną chowają. Na różne sposoby, ale powoli zaczynam odczuwać leciutkie poczucie samotności. Nie, przesadziłam. Lekkie poczucie tracenia kontaktu z bliskimi. Chowają się, a to na hubach, w nowych, lepszych towarzystwach, w Hiszpanii, a w większości przypadków najzwyczajniej skrywają się w sobie. Nie rozmawiamy już jak kiedyś, nawet nie takie kiedyś, jak w lipcu, sierpniu. Wiem, że są, ale ich nie ma. Może taki urok trwalszych relacji, już nie potrzebujemy widzieć się codziennie, dwa razy w tygodniu, tak często jak tylko nam na to pozwalają okoliczności. Nie narzekam, no ale przecież widzę, że coś się zmienia. Rok temu, wszystko wyglądało zupełnie inaczej, a jednak jakoś podobnie. Ci, którzy byli obecni we wrześniu'10, o dziwo dalej są. Ale to mi nie wystarcza, oddycham innym powietrzem.
Bardzo kocham to, że jednak kilka osób się o mnie martwi,
ale przepraszam, przestałam umieć mówić od razu co czuję, a może powinnam tak zrobić.
Tylko wszystko się tak cholernie pokomplikowało.
Łał, teraz już nawet siebie nie rozumiem.
Ale bardzo Was potrzebuję.