Lubię takie dni jak ten. Gdy idę sobie do szkoły, przed czasem (!!!), uśmiecham się do ludzi na ulicy i nucę pod nosem 'Dear Prudence'. Cicho, żeby nikogo nie zabić. Lubię, gdy przychodząc do szkoły widzę te kochane buziałki, klnące zdecydowanie nie pod nosem na sprawdzian z chemii. Lubię sobie zawalić jedno zadanie i lubię się tym nie przejmować. Lubię robić zadania ze znakami zodiaku na francuskim, lubię sobie żartować z Cebuli i lubię dźgać T w brzuch, choć tego nie lubi. A jedyne, czego dziś nie lubię, to nius życia - wymagana matura z fizyki (albo rozszerzona z matmy >3) na medyka do Wrocławia -.-
Aleale przyszłam do domu, opitoliłam pół opakowania pralinek, a zaraz się zbieram, żeby mój świetny dzień kontynuować : )
Uśmiechajcie się do ludzi na ulicy, na sto odwzajemni jedna, a i tak buziałka cieszy się jeszcze mocniej.
I ostatni element obowiązkowy listu nieformalnego z klucza maturalnego - zwrot kończący, soł...
Love, hugs i wszycho <3
musicie tego słuchać ze mną! 1:11!