Rano obudziło mnie słońce. Było piekne, ale nie take jak w Toronto. Brakowało mi tego miejsca. Barkowało mi mamy. Ale tak jest lepiej moze bezemnie ułozy sobie zycie z Paulem- pomysłam.
= dobra dosyc tego uzalania sie nad swoim marnym zyciem- powiedziałm i spojrzałm na zegraek który skazywał dokładnie 9.00
= jej ale wczesnie wstałam- westchcnełam.
Poszłam do łazienki zrobiłam poranna toalete. Załozyłam rózowa tunike na ramiaczka z jakims tam napisaem do tego leginsy do kostek i różowe trampki. Na szyje załozyłam srebne seruszko i kolczyki koła (kocham te kolczyki). Włosy spiełam na bok w kucyk.
Kiedy zeszłam do kuchni babcia piła kawe razem z tata. O czysm rozmawaiali, ale jak zobaczyli ze skodze po schodach odrazu przerwali.
= cześć myszko- pow tata i ucałował mnie w głowe
= jestes głodna-zapytał
= troszeczke tak- pow z lekkim usmiechem
= to na co masz ochote - zapytała babcia
= mmmm.... może na tosty- pow z usmiechem
= dobrze- pow babcia usmiechajac sie
= to ja lece do pracy dzisiaj znowu musze tam byc bezemnie to oni zgina w tej papierkowej robocie- tat pow z niechecia zakładajac marynarke
Jadłam w ciszy babcia nie nie odzywała była tak jakby zamyslona. ja tez postanowiłam ze nie bede jej przeszkadzac w rozmysleniach.
= ide przejsc sie po okolicy dawno mnie tu nie było - pow
= dobrze kochanie tylko uwazaj na siebie- i ucałowała mnie w czoło
Szłam w strone parku, lubiłam to miejsce zawsze przychodziłam tutaj z tata i mama na lody. Przeszłam przez park i zobaczyłam sklepy z ubraniami. Ustałam przed jedna witryna i zapatrzyłam sie na sliczna czarna sukienke na ramiaczka z wieka róza na boku.
= jest sliczna- westchcnełam
W pewnej chwili któs na mnie wpadał. Przewrócilismy sie.
= ała- pow moja głowa
= jej naprawde cie przepraszam- pw jakasa dziewczyna o bardzo słodim głosie.
Pomogła mi wstac i usiasc na ławce.
= nic ci nie jest - zapytała
= nie tylko bardz boli mnie głowa- pow trzymajac sie za nia
= naprawde cie przepraszam zapmysliłam sie i niezauwazłyma ze ktos soi na mojej drodze - pow z usmiechem
= spoko nic sie nie stało - pow
= jestem Emilly - podała mi reke
= Laura- takze podałam jej reke
= Laura niespotykane imie- pow
= moja babcia jest Polka - pow ktra mieszka tutaj juz 26 lat i chiała zebym miała na imie jak jej mama.
= wow jestes Polka - pow ze zdziwieniem
= mam Polske korzenie - pow z usmiechem
= dobra ja to bede juz leciała- usmiechenła sie
= czesc- i podałam jej reke
= mów na mnie EM= usmiechenła sie szeroko pokazujac swoje sliczne białe zabki.
= mam nadzieje ze kiedys jeszcze spotkamy.
= ja tez mam nadzieje.
= to do zdobaczenia
= do zobaczenia- usmiechenłam sie
Wróciłam do domu radosna.
= a ty co taka szczesliwa- pow babcia
= poznałam bardzo miła sypatyczna i wesoła dziewczyne - usmiechanłam sie od ucha do ucha
= jak
= wpadła na mnie i sie przewróciłysmy- zaczełam sie smiac
= jak na imie ma ta nowo poznana kolezanka
= Emilly
Poszłam na góre i zadzowniłam do mamy. Rozmawiałysmy tylko 10 min bo nie miała czasu. Odczuwam wrazenie jagby było jej na reke ro ze wyjechałam.