Mam dość, dość wielkiej przyjaciółki Sary. Nic takiego jej nie zrobiłem ,a traktuje mnie jak śmiecia. Wchodząc do apteki zauważyłem Sarę. Chciałem się przywitać, ale spanikowałem. Ból nie ustępował nie dawał za wygraną. Pozwoliłem jej spokojnie wyjść, i dopiero wtedy podszedłem po swoje tabletki. Farmaceutka podała mi je i powiedziała jak stosować. Podziękowałem i wyszedłem. Wróciłem do swojego domu i zażyłem dwie pigułki. Popiłem wodą. Była całkiem ładna pogoda. Postanowiłem pójść na plażę i odpocząć jeszcze trochę przed studiami. Zauważyłem tam Margaret , odciągnąłem ją od jej kochasia i zaprowadziłem w ciemniejsze miejsce.
- Co Ty masz do mnie? - krzyknąłem
- Nic nie mam.
- Co chwila mówisz,że Sara mnie odtrąci,bo ma Maksa, a Ty się z nim tu przelizujesz, no kurwa.
- Chronie ją, tak robią przjaciółki.
- Lesbijki kurwa.
- Bez przesady. Chronie ją przed największym błędem życia, jakim możesz być Ty'
- Kocham ją.
- Ona nie może być z kimś taki, zaczekaj ,co?
- Kocham ją. Pierwszego wieczora wiedziałem ,że nie będzie mi obojętna. Chcę ją lepiej poznać, a Ty wszystko psujesz! Dopóki nie spróbuje nie będzie wiedziała czy to był błąd czy nie, rozumiesz?!
- Damian, Ona miała takich kolesi jak Ty.
- Nie znasz mnie, nie wiesz jaki jestem. Nie wiesz co mnie spotkało,więc się nie odzywaj. Ze znajomymi a z dziewczynami jestem inny. Wszystko to jedna wielka popisówka. Ale przecież królowa Margaret wie lepiej.
Odwróciłem się i poszedłem. Słyszałem tylko jak Margaret próbuje z siebie coś wycisnąć,ale nie wychodziło jej to. Na dworze zaczął padać deszcz. Schroniłem się pod dachem przystanku autobusowego.