stare z Żabcią. :)
kurcze, wczorajszy spontan i koncert Anathemy był mistrzowski, a sam koncert magiczny na maksa. :)
Dzisiaj treninżek na Korridzie, muszę się mega ogarnąć. Koń aż gwizda, tylko jeździec pizda. :)
Ale, do przodu.
W piątek Berlin, cholera, umrę tam z radości. :)
Muszę usiąść, ogarnąć kilka spraw i będzie ok. :)