oczekuję efektów natychmiast - cholera, głupia ja. nic nie przychodzi przecież odrazu.
+zjadłam dziś kilka wafli ryżowych,kisiel, jabłko, pół jogurtu naturalnego i winogrono.
trochę poćwiczyłam - strasznie bolą mnie uda ;o [brzuszki,przysiady,unoszenie bioder,nożyce,unoszenie nóg i parę swoich na rozciągnięcie.]
teraz piję zieloną i pójdę się przejść niedługo, pewnie jak zawsze zapalę by się odstresować. ;)
nie chcę jeść, chcę schudnąć.. ale mama i tak wcześniej czy później zauważy i będzie mnie pilnować.
nie wyobrażam sobie weekendów u S. jak ja to przeżyje ? jedzenie ? ćwiczenia ? nie dam rady. ;O będzie zły na mnie, nie zrozumie.. dla Niego jestem idealna.