znów to nadeszło, znów zagościło w moim jakże bezsensownym życiu.
pustka, nicość. wszystko mnie boli, każde słowo, każdy gest, każde spojrzenie w lustro i dotknięcie mego ciała.
denerwuje mnie każda głupia docinka, wciąż chce mi się płakać, nie mam sił by żyć, nie mam sił by chudnąć, nie mam sił już na Niego czekać. wszystko straciło sens.
płaczę teraz jak małe dziecko bo jestem z tym wszystkim sama, chce to wszystko jeebnąć w kąt i zniknąć. nie chce przejmować się swoim ciałem, wagą, przecież nie mam nadwagi, nie wylewam się masakrycznie ze swoich spodni. ale kurrwa chciałabym się w końcu sobie podobać, chciałabym czuć lekkość.. chcę być małą kruszynką którą niestety nigdy nie będę.
nie mam sił, straciłam wiarę i nadzieję w lepsze jutro, w lepszą mnie..
czy to ma jakikolwiek sens ?! ;o
chcę umrzeć, by nikt mnie nie widział. takie moje małe marzenie, które mam nadzieję się spełni.
przepraszam Was za moje narzekanie..