Z folderu, pt. I BUM. ;)
Pbl pewnie spieprzył jakość, w wersji oryginalnej (nie zmniejszanej i modyfikowanej) jest naprawdę dobre jakościowo.
I jak to jest, że od samiutkiego rana trzeba się tak denerwować? Jak zwykle zbyt późno wstałam, sam sen tym razem nie był zbawienną formą odpoczynku. Dostarczył mi bólu, strasznego. Wpłynęło to na mój nastrój do końca dnia. Marznięcie na przystanku, marznięcie w drodze na końcówkę rorat, bulwers na starszą panią-konfidentkę. W szkole nic lepiej, bulwers na sam fakt, że gazetka znów się nie ukaże. Ogromne dziękujemy, za docenienie naszej pracy. Tak rozpoczął się mozolny, tragicznie nudny dzień szkolny. Czy może być gorzej?
Niezwykle wyczekiwany powrót do domu, spełnił moje oczekiwania. Tak! Tak! Tak! W końcu zmogłam się w sobie i odwiedziałm fryzjera. Swoją drogą to była moja najkrótsza wizyta tam.
Dalsza część dnia, to jedna wielka monotonia emocjonalna, nic się nie dzieje.
Wrócę więc do czytania ksiązki.
Ciao ;)
Kraina piękna,
Chłodu i okrucieństwa
Góry odbijają echem monotonne śpiewy
Przynosząc melancholię...