photoblog.pl
Załóż konto

Weszłam do salonu gdzie z poważnymi minami siedzieli moi rodzice.
-Dziń dobry, mamo, tato. -powiedziałam nieśmiało.
-Maddie Marie Ramsey. Powiedz mi dlaczego nie wróciłaś z wczorajszej imprezy do domu, potem nie odbierałaś telefonów, a do tego jeszcze dziś spóźniłaś się do szkoły? -spóściłam głowę na słowa mojego ojca. Tata zawsze był tym łagodniejszym, ale tym razem musiał sie pożądnie zamartwiać. W sumie to się mu nie dziwię. Jego córka nie wróciła na noc do domu z imprezy i nie dawała znaku życia, ale gdyby wiedział... Nie mogłam im powiedzieć. Nie chciałam. Bałam się.
-Przepraszam. Mówiłam juz mamie, że do Misty zadzwoniła mama i kazał jej wracać natychmiast do domu. Nie pozwoliła jej nawet mnie odwieźć, ale na szczęście mogłam u nich nocować. Bo chyba nie chcielibyście, żeby wracałam na piechotę do domu w nocy?
-Nie zmieniaj temetu, młoda damo. -powiedziała poważnie moja matka.
-No więc chciałam do was zadzwonić, ale padł mi telefon, a poprzedzając wasze pytanie o to dlaczego nie zadzwoniłam od Misty to ona zgubiła swój telefon na imprezie. Dzieki Bogu nasz kolega, który z nami był znalazł go i dziś jej oddał. -powiedziałam prawie na jednym tchu, a potem wciągnełam gwałtownie powietrze.
-Dobrze. Tata już to wszystko wiedział, ale dobrze, że powtórzyłaś. Postanowiliśmy z tatą, że dostaniesz tylko tydzień kary ze względu na okoliczności. -odetchnęłam z ulgą. Ale musiałam im jeszcze coś powiedzieć.
-Dziękuję wam. Mam jeszcze prośbę. Bo pamiętasz mamo jak mówiłam ci o tej pracy jako opiekunka? -skinęła głową, a ja kontynuowałam. -Więc postanowiłam tam zadzwonić i się wszystkiego dowiedzieć. Chcę tam pracować.
-Maddie. Już mówiłam, że to nie jest dobry pomysł.
-Mamo. Przecież jestem odpowiedzialna. Nie raz zajmowałam się dziećmi pani Golden z naprzeciwka. I nigdy nic im się nie stało. Ja muszę sobie zarobić. Tak bardzo chcę tam jechać.
-Maddie... -zaczęła moja rodziceilka, ale mój tato jej przerwał.
-Helen, ja myślę, że to dobry pomysł. Nauczy się odpowiedzialności i zobaczy, ze to nie jest takie łatwe, a jeśli wszystko będzie w porządku to udowodni, że jest gona naszego zaufania i odpowiedzialna na tyle, żebyśmy puścili ją samą na wakacje. -uśmiechnęłam się, ale poczekałam z tym, żeby rzucić się na nich w podziece do czasu kiedy mama się wypowie. Spojrzała w kierunku mojego ojca i uśmiechnęła sie lekko do mnie,
-Zgoda. -odrzekła, a ja już nie czekałam dłużej i rzuciałm się im na szyję.
-Jesteście najlepszymi rodzicami na ziemi, i chociaż daliście mi tygodniowy szlaban to tak bardzo was kocham! -zaśmiali się, a ja z nimi. Ale chwila. Zawachałam się. -Czy to znaczy, że podczas szlabanu będe mogła chodzić do pracy? -zapytałam pełna nadziei na to, że tak będzie. Spojrzeli po sobie niepewnie i tata odrzekł.
-Tak. -uśmiechnęłam się szeroko i uściskałam ich jeszcze bardziej.
-Ale tylko do pracy. Tata będzie cię zawoził i odbierał. -dodała mama. Oh mamo. Dlaczego ty zawsze musisz być taka przyziemna.
-Okeej. Ale tylko podczas szlabanu.
-Jasne. -uśmiechnął się tata.
-Mogę już iść? Muszę zrobić lekcję. -nagle coś sobie przypomniałam. -Ah. Zapomniałabym. Umówiłam się jutro z Moną, bo miała uczyć mnie chemii na sprawdzian. Bo wiecie, że mam z nią problem. Będę mogła pójść? -zapytalam. To chyba było zbyt dużo jak na szlaban. Prosze o codzienne wyjścia i jeszcze jutrzejsze wyjście, ale co prawda daletego, zeby pracować i sie uczyć więc nie mogą mieć mi tego za złe.
-Jeśli chodzi o naukę to wiesz, że zawsze. -powiedziała mama.
-Kocham was.
-My ciebie też. -krzyknęli, bo byłam już na shcodach, w drodze do swojego pokoju. Na szczęście wszystko się ułożyło, a ja mam tylko tydzień kary. Wzięlam się za lekcję. Wyjęłam książkę od francuskiego i zrobiłam kilka zadanych ćwiczeń. Potem postanowiłam się pouczyć z angielskiego więc zebrałam podręcznik i zaczęłam się uczyć. Uczyłam się tak długo, że aż znużył mnie sen. Zanim się obejrzałam zasnęłam w ubraniach i ze stertą książek na łózku.

Heej. Witam. TYLKO TYDZIEŃ. Łaał. Sobie dziś straasznie brzydka pogoda. -.- Hahahaha wczoraj bylam z P. w cyrku. Hahahah Booże. To było straszne. Kalun tam był,  a ja się panicznie ich boję. Moi znajomi powiedzieli mu, że się go boję, a on do mnie "Ej, młoda chodź tu. Żółwik? Piona?", a ja, że nie i odeszłam chowając się za P., a on powiedział, że mnie nie lubie. Hahaha miał takie strasznie imię-Tuptuś. A dziś w szkole wszyscy mnie nim straszyli. Booże. Never do cyrku -.- Ogólnie to było taak nudno. 2 godziny tam siedziałyśmy i pod koniec wgl nie patrzyłyśmy na arenę, tylko pisałysmy SMS'y, a potem poszłyśmy do znajomych i z nimi gadałyśmy. Nie lubię cyrków od wczoraj :/ (Nigdy nie ufaj klaunowi ;___;)

Dodane 9 MAJA 2014
145
fuckmexo hej tutaj @believejb nowy fbl, zapraszam:)
09/05/2014 17:03:18
belieberforever90 Wiem, wiem. Już obserwuję :D
09/05/2014 20:01:33

Informacje o belieberforever90


Inni zdjęcia: Natura locomotivPająk i jego firanka :) halinamWolność to była ... dawniej. ezekh114Meduzy atakują bluebird11zagadka vela44A kiedy sianokosy ? ezekh114:) dorcia2700LAMPA UV/LED + LAKIERY HYBRYDOWE xavekittyxNad morzem slaw300Ja patrusia1991gd