Cześć:*
fizycznie jest nieźle, bo dziś trzeci dzień świąt a jako tako obżarta nie jestem, i waga nawet całkiem spoko. oficjalne ważenie dopiero w weekend. (pominę fakt że ważę się minimum raz dziennie..). a psychicznie jestem wykończona. i nie mam siły. psychicznie chyba powoli umieram.. gdybyś tylko wiedział co się dzieje w mojej głowie. że jeszcze trochę i sobie rady nie da.
przyjaciółka się zaręczyła. muszę w któryś dzień się z nią spotkać. tak mało się teraz widzimy, ja w pń, ona we wro. jednak cieszę się, że to nie była przyjaźń tylko licealna, ale trwa dalej. kocham ją, bo to jedna z nielicznych osób którą dażę ogromnym zaufaniem, której mogę wszystko powiedzieć, na którą zawsze mogę liczyć. :*
śniadanie: płatki kukurydziane z mlekiem + herbata zielona z tranem
II śn: ---
obiad: łyżka warzyw na patelni (nie kupnych) + dwa kawałki mięsa (wielkości paznokcia?) + woda
podwieczorek: u babci....
kolacja:--
ćwiczenia: robi się ciepło, może wyciągnę kogoś na rower albo bieganko;)
bye:*