Cześć:*
ciężką noc mam za sobą, nie przespaną, pełną zmartwień. może to i źle że się martwię o swojego Miśka? sama już nie wiem. wiem tylko, że jak tak dalej pójdzie to na łeb dostanę. albo powoli już dostaję. ciekawe, czy się dziś zobaczymy. jakoś już w to wątpie..
to śmieszne, żeby w weekend przed świętami mieć jeszcze zajęcia. dobrze, że niedziela wolna. muszę jeszcze pomalować paznokcie, by zamalować przebarwienie (od?). jak będę przy kasie to kupię jakieś odzywki do paznokci i włosów. i poszukam tabletki na odchudzanie.
miałam nie jeść płatków z mlekiem, bo zaś one pęcznieją w brzuchu i w ogóle, same płatki mogłabym jeść bez końca. już miesiąc ich nie jadłam, ale ktoś zjadl mi jogurt na śniadanie więc jestem zmuszona je zjeść (bo kanapki nie chcę). i właśnie zapycham się już samymi płatkami. -.-
wiecie co? mam dosyć siebie.
śniadanie: płatki z mlekiem + zielona herbata z tranem
II śn:--
obiad: spaghetti + jakiś sok domowego pochodzenia
podwieczorek:--
kolacja:
ćwiczenia:
bye:*