Sama nie wierzę, że to robię. Nie wierzę, że to się dzieje.
Czytam Wasze blogi od niepamiętnych czasów, walczę ze sobą jeszcze długo dłużej lecz zawsze pojawiała się w głowie jakaś obawa, coś, co mnie hamowało, cichutki głosik pytający "po co ci to? przecież nie jesteś taka słaba, przecież nie potrzebujesz tu miejsca by sobie poradzić". I tak czytałam te Wasze wpisy o upadkach, o akcjach, o radościach i smutkach również przez ponad 3 lata.
Wszystkie wspierające się, pomagające, radzące sobie, siedzące w tym jednym wielkim bagnie.
Teraz, nie wiem jak to się stało- jestem tutaj i przyprawia mnie to o dziwny, paraliżujący, dreszcz emocji, których wyrazić zbytnio nie umiem ale coś czuję, pisząc tę notkę, że zaczyna się jakoś układać.
Że to chyba była dobra decyzja.
Jeszcze nie wiem, jak to wszystko będzie wyglądać. Nie wiem, czy będę wypisywać posiłki, liczyć kalorie i użalać się nad sobą, swoją tuszą i marnym losem, lecz wiem jedno-
jestem tu po to, by zakończyć tą walkę, przeprowadzić rewolucję, wprowadzić zmiany i zakochać się w samej sobie, by chodzić z uśmiechem pośród tych wszystkich szarnych, smutnych, niespełnionych, nudnych ludzi, by żyć życiem o jakim marzę, by być dumną, i nie chodzi tu o "do świąt"; "do sylwestra"; "do wakacji musze schudną o 80 kilogramów i zniknąć o 20 centrymetrów" chodzi tu o wyjście z tej walki zwycięsko, chodzi o życie w zgodzie z samym sobą i poukładanie sobie wszystkiego. Chodzi tu o ustalenie priorytetów i dyscyplinę.
Cały ten proces to szkoła życia, to tworzenie siebie i kreowanie swojego charakteru. To próbowanie nowych rzeczy i dokonanie czegoś (w końcu). Czegoś cholernie ważnego bo nie chodzi tu przecież tylko o osiąganie idelanych proporcji, każda z nas wie, gdzieś tam głęboko w środku, że chodzi tu przede wszystkim o życie pełnią życia (live your life to the fullest, honey!), wewnętrzną harmonię i szczęście.
Brzmieć to może aż nazbyt irracjonalnie lecz czy na prawdę tak nie jest?
Jestem tu po to, by osiągać wielkie i "nieosiągalne", by zainwestować w siebie a przede wszystkim by wspierać się nawzajem, motywować, dbać i wziąć się w garść.
~*~