photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 10 CZERWCA 2013

Rozdział 4.

jakiś czas później
 
Od momentu wyjazdu Troy'a do Anglii cały czas jesteśmy w kontakcie. Często rozmawialiśmy przez internet, albo dzwoniliśmy do siebie. Przyznam szczerze, że zaskoczyło mnie to strasznie, bo byłam pewna na 100%, że będzie inaczej. Wczoraj dostałam zaproszenie od Batcha na dzisiejszy pierwszy trening drużyny. Nawet bez tego pojawiłabym się na stadionie. Stęskniłam się za rykiem silników. Od samego rana chodziłam podekscytowana. Ubierając się przemknęło mi nawet przez głowę, że zachowuję się jak nastolatka. W sumie to w środku ciągle czuję się jakbym miała 18 lat. Przed wyjściem ogarnęłam jeszcze mieszkanie i kiedy wszystko było gotowe zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy i udałam się na przystanek.
 
Na miejscu nie było wiele osób. Troszkę mnie to zdziwiło, no ale żużel we Wrocławiu zawsze będzie przegrywał z piłką nożną. Nic się na to niestety nie poradzi. Standardowo udałam się na trybunę, gdzie mam swoje miejsce od lat. Odkąd pamiętam z tatą siedzieliśmy blisko parkingu, bo stamtąd jest najlepszy widok. Rozglądając się zauważyłam w parku maszyn mojego znajomego. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Nie mogłam się doczekać kiedy zobaczę jak Troy radzi sobie na naszym torze. Na szczęście nie musiałam długo czekać. Po kilku minutach rozbrzmiał się ryk motocykli i zawodnicy zaczęli kręcić pierwsze kółka. Kiedy przyszła kolej na Batchelora ledwo mogłam usiedzieć na miejscu. Przyłapałam się nawet, że "łamię razem z nim maszynę". Może to głupie, ale nie miałam nad tym kontroli. Nim się obejrzałam, a trening się skończył. Leniwie zaczęłam kierować się do wyjścia. Nagle poczułam jak ktoś zasłania mi oczy.
 
-Zgadnij kto to?-usłyszałam po angielsku
-Zabawne, wiesz.-zaśmiałam się
-Skąd wiedziałaś, że to ja?
-Bo kto inny mógłby zaczepić mnie po angielsku?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie
-Pomyślmy, może Tai?
-Tak, a niby skąd on miałby mnie znać? Zastanów się.
-Dobra, dobra. Tak w ogóle to nie przywitałem się. Cześć.-odparł i pocałował mnie w policzek
-Cześć. Muszę przyznać, że świetnie sobie radzisz na torze. Jestem pod wrażeniem.
-Miło mi to słyszeć. Wiesz musiałem się postarać. Mając takiego obserwatora, nie mogło być inaczej.
-Proszę cię nie rozśmieszaj mnie. A czy tak przypadkiem nie powinieneś teraz pomagać mechanikom?
-Dają sobie radę. Wiesz co zapraszam do parkingu poznasz mój team. W tym czasie ja szybko wezmę prysznic, a potem skoczymy na obiad bo jestem strasznie głodny.
-To ja poczekam przed stadionem. Nie chcę przeszkadzać.
-Nie ma mowy idziesz ze mną.-mówiąc to złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę parkingu.
 
Ludzie trochę dziwnie na nas patrzyli. Zawodnicy, którzy byli u nas w przedszkolu poznali mnie i od razu przywitali się. Troszkę zawstydziłam się tą całą sytuacją, ale nie miałam jak się wycofać. Troy przedstawił mnie swoim mechanikom i sam zmył się do szatni. Nie wiedziałam za bardzo co ze sobą zrobić, więc bez celu zaczęłam kręcić się przy bandzie. Na szczęście mój przyjaciel szybko do mnie dołączył.
 
-To gdzie się wybieramy?-zapytałam
-Nie wiem, to ty tu jesteś gospodarzem.
-Wielkie dzięki. To może hmm zapraszam do sobie. Zrobię nam coś szybko do jedzenia.
-I to chciałem usłyszeć. Także zapraszam do samochodu i słucham instrukcji jak mam dojechać.
 
Po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu. Po krótkim namyśle zaproponowałam, że zrobię spaghetti. Troy zaproponował, że mi pomoże, więc uwinęliśmy się w ekspresowym tempie. Jedząc rozmawialiśmy trochę o treningach i nadchodzących sparingach. Obiecałam, że jak będę miała czas to będę na stadionie. Nie chcąc kończyć szybko tak miłego dnia, zaproponowałam, że może obejrzymy jakiś film. Australijczyk oczywiście przystał na mój pomysł. Niestety po wypiciu kilku lampek wina musiałam zaproponować gościowi nocleg.
 
-Nie chce sprawiać ci kłopotu.
-Nie ma o czym mówić. Przecież nie możesz jechać samochodem. Pościelę ci w gościnnym. Jak chcesz możesz iść pierwszy do łazienki. W szafce po lewej stronie są czyste ręczniki.
-Dzięki. Postaram się szybko zwolnić łazienkę. Nie myślałem, że tak szybko spędzę u ciebie noc.
-Nie wyobrażaj sobie za wiele. A teraz już spadaj, bo cię zdzielę poduszką w głowę.
 
Kiedy w końcu Troy zniknął w łazience ogarnęłam bałagan w salonie i poszłam pościelić mu łóżko. Trochę dziwnie czułam, że praktycznie obcy facet nocuje u mnie. Szybko jednak przegoniłam czarne myśli. Po toalecie standardowo musiałam iść do kuchni napić się wody.
 
-Jej wystraszyłeś mnie.
-Oj no chciałem się napić. Zawsze tak robię przed snem.
-Haha to zupełnie tak jak ja. Jeśli możesz to też mi nalej wody.
-Proszę. Jeszcze raz dziękuję za gościnę.
-Już przestań. Dobrej nocy życzę.
-Dobranoc.
-A w ramach podziękowania możesz zrobić rano śniadanie.-rzuciłam wchodząc do pokoju.
 
 
Zdjęcie i rozdział dedykuję mojej inspiratorce Nusi
 

Komentarze

mickeymousefalubaz fajnie się to czyta :D no ciekawie się zapowiada :D szacun! zdj mega!
12/06/2013 13:11:49
lofkaa fajnie, fajnie : )
11/06/2013 17:20:44
~nika kolacja, wspólne wino, Troy śpiący na kanapie... fiu fiu, ładne rzeczy widzę! :D no i proszę, Batch rzeczywiście zyskuje przy głębszym poznaniu! :) i pomyśleć, że kiedyś ja sama dostawałam alergii kiedy tylko usłyszałam, nawet przypadkowo "Batchelor" o.O
rozdział świetny, czekam na więcej! :)
;***
PS: no i na dobicie ten Zengi na zdjęciu. o maamo :D
11/06/2013 0:37:22
~nusia Nawet nie wiesz jaką radość sprawiłaś mi tym zdjęciem. Teraz nie wiem jak zasnę, przez ciebie. :) Dobra to tyle "jarania się". Widzę, że akcja z Batchem rozkręca z rozdziału na rozdział. Nie mogę się już doczekać co wymyślisz dalej. Znając ciebie na pewno będzie się działo. :) Czekam niecierpliwie na next.
P.S. Uważaj tam we Wrocku na "kry" hahaha
10/06/2013 23:24:30